Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuratoryjni wizytatorzy ruszyli w teren - przez wakacje skontrolują 30 proc. obozów i kolonii w regionie

Justyna Wojciechowska-Narloch
Każda forma wypoczynku dla dzieci i młodzieży musi być zgłoszona w kuratorium oświaty
Każda forma wypoczynku dla dzieci i młodzieży musi być zgłoszona w kuratorium oświaty Sławomir Kowalski
Źle prowadzona dokumentacja to główny zarzut, jaki wobec organizatorów letniego wypoczynku mają wizytatorzy z kuratorium. Na szczęście nie trafiono w tym roku na dzikie obozy.

[break]
Nasz region jest atrakcyjny turystycznie. Pojezierze Brodnickie, Zalew Koronowski i Bory Tucholskie to tylko niektóre miejsca, gdzie masowo organizowane są kolonie i obozy dla dzieci i młodzieży.

Jak podaje Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy, do 16 lipca zarejestrowano 733 różne formy wypoczynku, które odbywają się w całym regionie. To nad nimi bezpośredni nadzór mają kuratoryjni wizytatorzy.

- Wizytatorzy na bieżąco kontrolują poszczególne turnusy. Docelowo zostanie skontrolowane 30 procent wszystkich form wypoczynku - mówi „Nowościom” Marcin Piotrowski, naczelnik Wydziału Organizacyjnego Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. - Podczas kontroli zdarza się, że wizytatorzy odnotowują brak dzienników zajęć czy nierzetelne prowadzenie kart kwalifikacyjnych uczestników. Zdarza się, że dzienniki zajęć są niezgodne z obowiązującym wzorem.

Uchybienia te dotyczą tylko dokumentacji, a nie - jak to było jeszcze kilka lat temu - kwalifikacji kadry czy urągających wszystkiemu warunków.

Bez wiedzy kuratorium

Przed dwoma laty - po interwencji Czytelniczki z okolic Torunia - opisywaliśmy kolonie nad morzem zorganizowane na dziko, bez żadnych pozwoleń. Przygotowało je jedno ze stowarzyszeń z Warszawy, a chętni zbierani byli po całej Polsce.

Ulotki z ofertą taniego i ciekawego wypoczynku rozdawane były również w kilku toruńskich szkołach. Wyglądało profesjonalnie, nic nie wzbudziło nieufności rodziców.

- Wyjazd na dziesięć dni kosztował tysiąc złotych, a program był bardzo atrakcyjny. Wycieczki, plażowanie z ratownikiem, nauka pływania na desce - wspomina 43-letnia Magdalena, matka uczestnika feralnych kolonii sprzed dwóch lat. - Każdy kolejny telefon do syna mnożył jednak moje wątpliwości. A to nie było ciepłej wody, a to zepsuł się autokar, a to rozchorował się ratownik. Zadzwoniłam do kuratorium w Gdańsku i wówczas się okazało, że nikt tam o takich koloniach nie słyszał.

Kroki, które podjęła nasza Czytelniczka, były jak najbardziej słuszne.

- Gdy nasze dzieci wypoczywają poza województwem kujawsko-pomorskim, a ich rodzice lub opiekunowie prawni mają wątpliwości co do warunków lub opieki, mogą taką uwagę zgłosić do organizatora wypoczynku lub do kuratorium właściwego ze względu na miejsce lokalizacji wypoczynku, bowiem to ono ma bezpośredni nadzór nad takim wypoczynkiem, włącznie z przysługującym prawem zawieszenia lub zamknięcia miejsca wypoczynku. Dzieje się tak w sytuacji stwierdzenia warunków zagrażających zdrowiu lub bezpieczeństwu - dodaje Marcin Piotrowski.

Niezgłoszone = nielegalne

Formy wypoczynku, które nie są zgłoszone do kuratorium, są po prostu nielegalne. Co gorsza, ośrodki, w których wypoczywają dzieci, pozostają bez kontroli służb sanitarnych czy straży pożarnej. Nikt nie sprawdza też kwalifikacji kadry pedagogicznej, czystości kąpielisk, z których korzystają dzieci, czy jakości posiłków, które koloniści jedzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska