Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwartet w trampkach

Bartłomiej Makowski
Czy do skrzypiec, wiolonczeli i altówki pasują bardziej fraki i garsonki niż T-shirty i krótkie spodenki? Skądże, przekonują młodzi muzycy, grający na ulicy Szerokiej w Toruniu.

<!** Image 3 align=none alt="Image 216635" >

Czy do skrzypiec, wiolonczeli i altówki pasują bardziej fraki i garsonki niż T-shirty i krótkie spodenki? Skądże, przekonują młodzi muzycy grający na ulicy Szerokiej w Toruniu.

W repertuarze mają zarówno klasyki typu „Eine kleine Nachtmusik” Mozarta, jak i „All You Need Is Love” Beatlesów.

Jakub Pańkowski i Tomasz Kaczor grają na skrzypcach, Marta Raczkowska - na altówce. Są tegorocznymi absolwentami toruńskiej szkoły muzycznej. Tam muzykowali razem sześć lat. To ich trzecie wakacje spędzone wspólnie na dorabianiu sobie muzykowaniem na starówce. W tym roku skład ulicznej grupy dopełniła najmłodsza w grupie wiolonczelistka Ewa Leszczyńska. <!** reklama>

- Zaczęło się spontanicznie, w następnym roku mieliśmy już podpisaną umowę z Urzędem Miasta - wspomina początki Jakub.

W tym roku wrócili do niezależnego grania. Jak żartują, magistratu nie stać już na podpisywanie umów z ulicznymi grajkami. Przechodnie też wrzucają im mniej pieniędzy niż w latach ubiegłych.

- Widać kryzys dopadł ludzi - mówi Tomasz.

Muzycy nie chcą mówić, ile zarabiają dziennie. Po zawartości futerału - w którym banknotów jest relatywnie sporo - można jednak wnioskować, że są traktowani przez przechodniów lepiej niż większość ulicznych grajków Szerokiej, mimo że tegoroczne lato nie sprzyja występom kwartetu smyczkowego pod gołym niebem. Nie tylko ze względu na kryzys, ale i aurę.

- Gramy tylko po dwie godziny dziennie. Jeśli pada albo jest wilgotno po deszczu, nie możemy grać w ogóle - tłumaczy Marta.

Instrumenty, na których grają, są bardzo wrażliwe na pogodę i bardzo drogie. Najtańsze skrzypce kosztują około 10 tys. zł, wiolonczela, na której gra Ewa - około 15 tys. zł. Mimo wystawiania kosztownego sprzętu na niekorzystne warunki, młodzi muzycy cenią sobie granie na starówce.

- Komfort Szerokiej polega na tym, że możemy sobie zrobić próbę na miejscu, a ludzie słuchają nas dla przyjemności, a nie żeby nas oceniać - wyjaśnia Ewa. - Na scenie nikt nam nie zajrzy w nuty, nie podejdzie tak blisko. Najbardziej urocze są małe dzieci, które tańczą do naszej muzyki.

Przechodnie proszą kwartet smyczkowy o kontakt, proponują granie na weselach i jubileuszach. Pojawiły się nawet dwie propozycje występu na profesjonalnych festiwalach.

Przede wszystkim jednak ludzie proszą o zagranie swojego ulubionego utworu.

- Najczęściej spacerujący życzą sobie zagranie tanga, które tańczył Al Pacino w filmie „Zapach kobiety” - mówi Marta.

Drogi kwartetu po wakacjach się rozchodzą: Jakub i Marta będą szlifować naukę gry na swoich instrumentach w Akademii Muzycznej. On w Gdańsku, ona - w Bydgoszczy. Tomasz zajmie się muzykologią na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a Ewa będzie przygotowywała się do matury. Zapowiadają jednak, że razem będą grać na starówce i w kolejną letnią przerwę.

- Zobaczymy się na Szerokiej za rok - mówią zgodnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska