Pozwolenie nie jest już konieczne, gdy obwód pnia na wysokości 130 cm od ziemi nie przekracza 100 cm. Tak jest w przypadku topoli, wierzby, kasztanowca zwyczajnego, klonu jesionolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej i platanu klonolistnego. Pozostałe gatunki drzew nie mogą mieć obwodu większego niż 50 cm.
Zobacz także: Toaleta w magistracie musi lśnić!
Warunek jest taki, że pod topór mogą pójść te rośliny, które znajdują się na prywatnej posesji i ich usunięcie nie jest związane z prowadzeniem działalności gospodarczej. Ten, kto chciałby pozbyć się drzew o grubszych pniach, musi się starać o pozwolenie u wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
Nowe prawo wprowadza też możliwość określania przez gminy własnych stawek. Opłata za usunięcie drzewa nie może przekroczyć 500 zł, a krzewu 200 zł.
Jan Szyszko, minister środowiska, wyjaśnia że zniesienie ograniczeń w usuwaniu drzew jest „realizacją postulatów polskiego społeczeństwa”.
Szef resortu przekonuje, że poprzednie przepisy były restrykcyjne i nie spełniały swej roli, gdyż i tak niemal wszystkie wydawane decyzje były pozytywne. Ta procedura niepotrzebnie obciążała właścicieli nieruchomości i organy administracji.
Wiele osób związanych z ochroną środowiska uważa, że nowe prawo wpłynie na dewastację środowiska.
Kinga Rusin napisała na Facebooku, że nowelizację ustawy o ochronie środowiska przegłosowano podstępnie - w Sali Kolumnowej, razem z ustawą budżetową, bez wysłuchania opozycji, bez jakiejkolwiek dyskusji, bez dopuszczenia do głosu organizacji ekologicznych, bez wysłuchania suwerena. Teraz będzie można bezkarnie ciąć wszystko, jak leci!
Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP, wójt gminy Lubicz w powiecie toruńskim, chwali nową ustawę: - Opinia naszego związku jest pozytywna, bo stare prawo było szalenie restrykcyjne. Dlatego od dawna postulowaliśmy tę zmianę. Ludzie często nie zdawali sobie sprawy, że nie mieli prawa wyciąć drzewa na własnej działce, a konsekwencje tego czynu i niewiedzy były bardzo dotkliwe, bo byli karani, musieli płacić po kilka, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Znamienny jest przykład 90-letniego emeryta, który ściął cenne drzewo i naliczono mu kilkudziesięciotysięczną karę. Urzędnicy musieli to zrobić, bo takie jest prawo, ale zrobili to z ciężkim sercem.
- Ten człowiek naprawdę zrobił to nieświadomie i nagle drzewo zaważyło na jego życiu. Powiem tylko, że z naszymi prawnikami usilnie szukaliśmy wyjścia z tej dramatycznej sytuacji - dodaje wójt Olszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?