Jak długo rodzina zmarłej Nikoli będzie jeszcze czekać na prawdę o jej śmierci? Ma prawo stawiać pytania i domagać się ukarania ewentualnych winnych. Tymczasem śledztwo Prokuratury Regionalnej w Gdańsku w tej sprawie trwa już trzeci rok...
Odsyłana od lekarza do lekarza
7-letnia Nikola ze wsi Pluskowęsy zmarła 26 stycznia 2017 roku, wieczorem, w szpitalu w Chełmży. Tutejsi lekarze nie byli w stanie jej uratować. Dziecko trafiło do lecznicy tego samego dnia rano. Po długiej biegunce, skrajnie odwodnione. Co działo się wcześniej?
- Nikola miała biegunkę i wymiotowała w nocy z niedzieli na poniedziałek. Rano matka pojechała z nią do lekarza rodzinnego do ośrodka zdrowia. Pani doktor stwierdziła, że to zwykła jelitówka. Przepisała smectę, elektrolity, stoperan i jakiś probiotyk. We wtorek tata Nikoli pojechał z nią na pogotowie, bo jej stan się pogarszał. Lekarz przepisał kolejne leki, ale moja bratowa zadzwoniła do lekarza rodzinnego i zapytała, czy może je podać. Usłyszała, że ma nie wyolbrzymiać i nie podawać nowych leków, bo u dzieci jelitówka może trwać nawet do pięciu dni. W czwartek rano Nikola znalazła się w szpitalu. Zmarła po kilkunastu godzinach - relacjonowała nam Katarzyna Kocyk, ciocia 7-latki.
Zobacz także: Prezes SKOK Kujawiak przed sądem w Toruniu
Formalnym powodem przyjęcia dziecka do szpitala w Chełmży była biegunka. - W swojej pracy nie widziałam tak odwodnionego dziecka. Nie jest łatwo odwrócić ten proces, ale w ciągu dnia wydawało się, że jej stan się unormował. Wieczorem nastąpiło gwałtowne pogorszenie i o 21.46 dziewczynka zmarła - mówiła "Nowościom" dr Izabela Bocheńska, ordynator oddziału dziecięcego szpitala w Chełmży.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi od stycznia 2017 roku Prokuratura Regionalna w Gdańsku. To tutaj działa VII Samodzielny Dział
ds. Błędów Medycznych, specjalizujący się w takich sprawach. Postępowanie trwa już trzeci rok, co ma prawo niepokoić rodzinę zmarłego dziecka. Toczy się ono w kierunku narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślne spowodowanie takiego skutku (art. 155 kk i art. 160 kk). Cały czas jest to śledztwo "w sprawie", co oznacza, że dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.
Czy i który lekarz zawinił?
- Działania prokuratury ukierunkowane są na sprawdzenie prawidłowości sprawowania opieki medycznej nad dzieckiem, w tym: prawidłowości decyzji podejmowanych przez lekarzy w okresie bezpośrednio poprzedzającym jego zgon - mówi prokurator Maciej Załęski, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Dlaczego śledztwo trwa już trzeci rok? Co w jego trakcie już zrobiono? Prokuratura tłumaczy, że podobne sprawy, dotyczące śmierci dzieci i podejrzenia błędu medycznego, zwykle są długotrwałe i pracochłonne. W tym przypadku przeprowadzono sekcję zwłok, przesłuchano wielu świadków (m.in. rodziców, personel medyczny), a następnie zlecono przygotowanie opinii biegłym medykom.
Biegli sporządzili opinię, ale u śledczych zrodziły się jeszcze dodatkowe pytania i wątpliwości. - Dlatego wystąpiliśmy do biegłych o uzupełnienie tej opinii. Miało to miejsce w połowie maja. Wiemy, że na wynik poczekać musimy do połowy września - przekazuje prokurator Maciej Załęski.
Zobacz również: Cztery tony karmy dla toruńskiego schroniska
Opiniowanie to zazwyczaj końcowy już etap śledztwa, poprzedzający formułowanie wniosków przez prokuraturę. Tymi mogą być zarzuty postawione konkretnym osobom, a następnie skierowanie do sądu aktu oskarżenia. Mogą, ale nie muszą. W sprawie zmarłej Nikoli jej najbliżsi muszą uzbroić się w cierpliwość na kolejne miesiące.
Wyniki śledztwa żywotnie interesują też medyków. Wszystkich: i tych, którzy zajmowali się dzieckiem przed jego pobytem w szpitalu, i tych z chełmżyńskiej lecznicy. - To wielka tragedia dla rodziców dziewczynki, a dla nas szok, bo w ciągu ostatnich dwudziestu lat na oddziale nie zmarło żadne dziecko - podkreślała w rozmowie z "Nowościami" dr Bocheńska z Chełmży.
Surowsze kary dla lekarzy?
Ministerstwo sprawiedliwości chce surowiej karać m.in. lekarzy za nieumyślne błędy medyczne. Znowelizowany projekt kodeksu karnego był już procedowany w Sejmie i Senacie. Teraz jego ostateczna wersja czeka na akceptację. Chociaż ministerstwo sprawiedliwości tłumaczyło zaostrzenie różnych przepisów koniecznością walki z pedofilami, okazuje się, że zmiany mogą najbardziej dotknąć lekarzy. O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza", która podaje, że chodzi o artykuł 155 kodeksu karnego.
Aktualnie za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Jeśli jednak nowe prawo zostanie uchwalone, to samo przestępstwo będzie zagrożone karą od roku do 10 lat więzienia. Przypomnijmy, że nie można też zawiesić kar powyżej jednego roku więzienia.
Obecnie art. 155 Kodeksu karnego brzmi tak: "Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". To w jego kierunku toczy się śledztwo Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, dotyczące śmierci Nikoli.
Zobacz też:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?