Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekkoatletyka. Oszustwo polskiej ultramaratonki. Podczas biegu na Wyspach skorzystała z... auta! A potem głupie tłumaczenia

Łukasz Konstanty
Łukasz Konstanty
Fot. Twitter: @CapitalNWNews
Szwindel, jakich mało. Podczas biegu na dystansie 50 mil, z Manchesteru do Liverpoolu, urodzona w Krakowie, a na co dzień pracująca na Wyspach jako lekarz weterynarii - Joasia Zakrzewski zajęła trzecie miejsce. Radość z miejsca na podium nie trwała jednak długo... Szybko okazało się bowiem, że część trasy wspomniana zawodniczka pokonała... samochodem.

Joasia Zakrzewski do mety dotarła w czasie 7 godzin i 25 minut. Szybko zauważono jednak, że jeden z odcinków trasy pokonała ona w czasie, w jakiej nawet najszybciej biegający sportowcy nie są w stanie tego dokonać.

Ile zyskała Zakrzewski dzięki podróży samochodem?

Według pojawiających się informacji ultramaratonka przez ok. 2,5 mili miała poruszać się z prędkością 56 km/h. Ze zrozumiałych względów ten fakt wzbudził podejrzenia, iż nie wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami. Okazało się, że wspomniany fragment trasy 47-latka pokonała samochodem.

Podwózka sprawiła, że Joasia zyskała ok. 25 minut, a na linię mety dotarła zaledwie 22 sekundy po rywalce, która zajęła drugą lokatę. Wykrycie oszustwa sprawiło, że ostatecznie medal za trzecią lokatę trafił w ręce Mel Sykes.

Zakrzewski chciała się wycofać?

Gdy sprawa wyszła na jaw, zawodniczka, która dopuściła się oszustwa, postanowiła spróbować usprawiedliwić swoje postępowanie. Otóż z jej wypowiedzi zamieszczonych na stronie BBC można wywnioskować, że w trakcie biegu zaczęła boleć ją noga, widząc więc na poboczu znajomą osobę poprosiła o podwózkę do najbliższego punktu kontrolnego, aby mogła zgłosić sędziemu rezygnację z dalszej rywalizacji.

Dlaczego ostatecznie, mimo doskwierających problemów i chęci przerwania wyścigu Joasia postanowiła dobiec do mety? Otóż mieli ją do tego namówić właśnie znajomi sugerując, że jeśli się podda, to znienawidzi za to sama siebie. Z kolei fakt, że po przekroczeniu linii mety nie przyznała się do podróży samochodem, przyjęła medal i pozowała do zdjęć negatywna bohaterka zawodów postanowiła wytłumaczyć... zmęczeniem i brakiem jasnego i logicznego myślenia po ogromnym wysiłku.

Żal i przeprosiny ze strony Zakrzewski wydają się być mocno spóźnione, a jej próby wyjaśnienia niecnego postępowania brzmią mało wiarygodnie. Czas pokaże, jak potoczą się dalsze losy ultramaratonki i czy odebranie jej medalu za bieg, który odbył się kilkanaście dni temu to jedyna kara, jaka ją spotka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lekkoatletyka. Oszustwo polskiej ultramaratonki. Podczas biegu na Wyspach skorzystała z... auta! A potem głupie tłumaczenia - Sportowy24

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska