Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łopacińscy żegnają Amerykę, kolejny przystanek: Afryka!

Redakcja
Rodzina Łopacińskich w chilijskim Puerto Williams, najdalej na południe położonym mieście świata
Rodzina Łopacińskich w chilijskim Puerto Williams, najdalej na południe położonym mieście świata Nadesłane
W każdym odwiedzonym państwie organizują co najmniej jedną multimedialną prezentację o Toruniu, Polsce i swojej wielkiej rodzinnej podróży życia.

Gwatemala, Belize, Meksyk, Salwador, Honduras, Nikaragua, Kostaryka, Panama, Kuba, Kolumbia, Ekwador, Peru, Boliwia, Chile, Argentyna, Urugwaj... Uff. Wszystkie te kraje Wojciech, Eliza, Wojtek i Łucja Łopacińscy odwiedzili w ciągu ponad 200 dni swojej rodzinnej wyprawy dookoła świata. Przypomnijmy, że na ten czas Wojciech Łopaciński rzucił pracę, jego żona wzięła roczny urlop, a dzieci zrobiły sobie 12-miesięczne wakacje.
[break]
- Co nas do tej pory najbardziej zaskoczyło? Bezpieczeństwo. Podróżowaliśmy najtańszymi środkami transportu: lokalnymi autobusami, rikszami i tanimi liniami autokarowymi. Nawet w Peru i Boliwii kupowaliśmy najtańsze bilety na najstarsze autobusy, pomimo że podobno raz w tygodniu jeden z nich wpada w przepaść. Nasze nie spadły i za każdym razem dojeżdżaliśmy do celu - mówi Wojciech Łopaciński. - Nikt nas nie zaczepiał i nie atakował, nie spotkaliśmy się z żadną niebezpieczną sytuacją. Jest wręcz odwrotnie. W chilijskim Coyhaique, gdy zapytaliśmy o miejsce na namiot, nieznajomi ludzie zabrali nas do domu na noc. W Bogocie zaproszono nas w autobusie na obiad.
Podczas swojej wyprawy pokonali łącznie prawie 41 tys. kilometrów. 25 dni spędzili w autobusach, 5 razy wsiadali na promy, statki i łódki, w których spędzili 62 godziny, 7 razy lecieli samolotami, oglądając ziemię przez 26 godzin. Tyle statystyk. - Każdy z nas przeżył własne momenty kryzysu. Luśka kilkanaście razy płakała za babciami i ze dwa za koleżankami. Ja kilkadziesiąt razy przeklinałem niesforność dzieci, a moja żona przed każdą nocą w namiocie informowała wszystkich, że ta będzie jej ostatnią - pisze Łopaciński.
W odróżnieniu od torunian, Łopacińscy nie narzekają na zimo. Gdy u nas temperatura na termometrze bliska jest zeru, w Rio de Janerio, gdzie obecnie się znajdują, upały dochodzą do 45 stopni. Brazylia to ostatni punkt na trasie ich amerykańskiej wyprawy. - Bilety kupione! W niedzielę wylatujemy do Johannesburga. Lecimy przez Togo, ale eboli nie boimy się, bo mamy tam tylko dwugodzinną przesiadkę - twierdzi Wojciech Łopaciński. - Obiecałem córce, że jej urodziny będziemy świętować już w Afryce. I słowa dotrzymam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska