Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubi stawiać ambitne wyzwania

Redakcja
Nowy szkoleniowiec Energi Anatolij Bujalski pracował w Polsce już w trzech klubach. Dobrze zna więc realia panujące w naszym kraju w żeńskiej koszykówce
Nowy szkoleniowiec Energi Anatolij Bujalski pracował w Polsce już w trzech klubach. Dobrze zna więc realia panujące w naszym kraju w żeńskiej koszykówce Sławomir Kowalski
Rozmowa z Anatolijem Bujalskim, pochodzącym z Białorusi nowym szkoleniowcem toruńskiej Energi, który na stanowisku pierwszego trenera Katarzynek zastąpił Elmedina Omanicia.

Dlaczego zdecydował się Pan na przyjęcie oferty działaczy toruńskiej Energi?
Po pierwsze mam dobre wspomnienia z pracy w Polsce przed laty. Dobre wrażenie pozostawili także po rozmowach włodarze klubu. Liczę, że uda się tu stworzyć dobry zespół i osiągnąć satysfakcjonujące wszystkich wyniki. Myślę, że wszystko będzie dobrze. Energa to dla mnie poważne wyzwanie. W ostatnich latach grałem we wszystkich najważniejszych turniejach międzynarodowych: mistrzostwach Europy, świata, igrzyskach olimpijskich, ale brakuje mi występów z klubem w Eurolidze. Taki cel postawiono przede mną w Toruniu i to mi bardzo odpowiadało. Dla mnie bardzo ważne jest, że rodzina świetnie czuje się w Polsce, zresztą w czasie mojej pracy w Olsztynie urodziła się córka, więc jestem bardzo sentymentalnie związany z waszym krajem.
Wspomniał Pan o ambitnym celu postawionym przed drużyną i samym trenerem. Lubi Pan takie wyzwania?
Tak. Zawsze tak podchodzę do pracy. Potrzebuję takich wyzwań jako trener, a i drużynie źle to nie zrobi. Zawsze trzeba stawiać sobie najwyższe cele. Gdy byłem w Olsztynie, pokonaliśmy drogę z drugiej ligi do ekstraklasy, choć niewielu w to wierzyło. Podobnie było w reprezentacji Białorusi. Nikt nie wierzył, że uda się walczyć o medale mistrzostw Europy czy świata, bądź zagrać na igrzyskach olimpijskich. Teraz to już historia i trzeba myśleć o kolejnych wyzwaniach.
[break]
Propozycja z Torunia była dla Pana zaskoczeniem?
Myślę, że tak. Miałem już propozycję z Turcji, ale nic z tego nie wyszło. Cieszę się jednak, że pojawiła się propozycja z Torunia. Bardzo mi odpowiada. Dlatego chętnie zgodziłem się na ofertę Energi.
Ostatnie lata spędził Pan na Białorusi. Nie było ciekawych propozycji zagranicznych?
Jeszcze przed igrzyskami w Pekinie wyjechałem do USA, gdzie pracowałem jako asystent w uniwersyteckich drużynach żeńskich i męskich. Po powrocie dostałem ciekawą propozycję, żeby zrobić coś na Białorusi. Zapewniono mi perspektywę przynajmniej 3-4 lat spokojnej pracy. Początek był naprawdę dobry, ale ostatnio sytuacja się zmieniła. Obiecano nam specjalny ośrodek treningowy, jeżeli będą sukcesy. Wywalczyliśmy czwarte miejsce na mistrzostwach Europy, zagraliśmy na mistrzostwach świata, ale obietnicy nie zrealizowano. Kolejny rok nie zapowiadał się lepiej. Uznałem, że trzeba coś zmienić. Wciąż czuję potrzebę zrobienia czegoś dobrego dla koszykówki, cały czas szukam nowych wyzwań i takie znalazłem w Toruniu.
Zastąpi Pan w Toruniu Elmedina Omanicia, który spędził tu siedem lat, zdobywając trzy brązowe medale. Jest bardzo lubiany wśród kibiców. To pewnie też spore wyzwanie zastąpić go w Enerdze?
Kibice na pewno byli rozczarowani tym, że trener Omanić odszedł od drużyny. Moim zdaniem jednak siedem lat w jednym miejscu to trochę za dużo. Trzeba szukać nowych impulsów do pracy. Dla mnie to na pewno wyzwanie. Muszę zrobić teraz wszystko, żeby zostawić po sobie dobre wrażenie zarówno najwierniejszych kibiców, jak i wszystkich przychodzących na nasze mecze.
W Polsce jest Pan doskonale znany z pracy w Olsztynie, Chełmie i Wrocławiu.
Polska to mój drugi dom, mentalność ludzi jest bardzo podobna. W Rosji jest zupełnie inaczej, tam liczy się tylko kasa i bardzo trudno spokojnie pracować. Wynik musi być zrobiony na teraz, mało jest cierpliwości i klubów nastawionych na długą pracę. W Toruniu podoba mi się zaangażowanie w pracę z młodzieżą, to dla mnie ważne.
Jak Pan wspomina polską ligę?
Polska liga wciąż jest wysoko notowana w Europie. Koszykówka kobieca w Europie przeżywa kryzys, w każdej lidze są tylko trzy-cztery dominujące zespoły. W Polsce natomiast średni poziom zespołów jest wysoki, najlepsze z nich regularnie grają w Eurolidze. Nie brakuje silnych tradycji, choćby mistrzostwo Europy w przeszłości. Praca w tej lidze to przyjemność dla trenera.
Śledził Pan wydarzenia w polskiej lidze w ostatnich latach?
Tak. Cały czas jestem na bieżąco. Bardzo się cieszę, że młodzieżowa koszykówka stoi tu na wysokim poziomie. Wasze reprezentacje w znacznej części grają w najwyższych klasach rozgrywkowych. Bardzo dobrze pracują ośrodki SMS-u. Mam tu wielu kolegów i cieszę się z możliwości ich spotkania.
Trener Elmedin Omanić preferował skład niższy i szybką koszykówkę. Jaka będzie Energa pod pana ręką?
Po pierwsze: bardzo twarda obrona. Koszykówka kobieca upodabnia się do męskiej, jest coraz bardziej fizyczna. Dlatego bardzo trudno osiągać sukcesy bez dużych zawodniczek, które potrafią ostro walczyć pod koszem. Ważna jest uniwersalność. W koszykówce zanika powoli przyporządkowanie do konkretnej pozycji, każdy zawodnik powinien sobie radzić przynajmniej na trzech. Dlatego staram się mieć w składzie graczy jak najbardziej uniwersalnych. Liczę, że naszym atutem będzie więc obrona i mocny center.
Jak ocenia Pan pierwsze treningi z drużyną?
Bardzo mi się podoba zaangażowanie dziewczyn, które ciężko pracują. Trudno na razie nam oceniać potencjał, bo nie wszystkie drużyny zamknęły składy, my także jeszcze czekamy na dwie ważne koszykarki. Za kilka dni dojadą pierwsze z nich i praca ruszy na dobre. Na razie mamy plan przygotowań na najbliższe dwa tygodnie.
Kiedy rozpoczną się treningi z piłką?
Chciałbym, żeby się rozpoczęły wczoraj, ale jeszcze z tydzień musimy poczekać. W ciągu kilku dni dołączą do nas dwie pierwsze zagraniczne koszykarki, liczę, że dołączy do nas reprezentantka Białorusi na obwodzie. Podejmiemy także ostateczną decyzję w sprawie środkowej. To najważniejszy wybór. Tak jak z Harding w reprezentacji Białorusi: szukałem nie tylko dobrej zawodniczki, ale pasującej mentalnie do zespołu. Tak samo staram się wybierać wzmocnienia dla Energi.
Wspomniał Pan o pracy w USA z mężczyznami. Nie kusiło Pana do męskiego basketu?
To był, w sumie, przypadek. Grę w koszykówkę skończyłem bardzo szybko, w wieku 20 lat z powodu problemów ze zdrowiem. Od razu dostałem propozycję, żeby pracować z małymi dziewczynkami. W pierwszej chwili byłem zaskoczony, nie wiedziałem nawet, że jest w okolicy koszykówka żeńska. Zgodziłem się jednak spróbować na miesiąc, dwa i powoli się wciągnąłem. Kilka lat temu dostałem ofertę pracy z mężczyznami, ale jednocześnie pojawiła się możliwość prowadzenia reprezentacji, więc znowu wybrałem kobiety. Koszykówka jest taka sama, ale uważam, że łatwiej jednak przenieść się z żeńskiej do męskiej. Praca z kobietami jest bardziej specyficzna. To koszykówka bardziej rodzinna, u mężczyzn jednak więcej jest takiego wyrachowanego zawodowstwa. Kobieta zawsze może znaleźć jakiś powód, żeby nagle zerwać ze sportem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska