Dwa zwycięstwa mają już na koncie koszykarze Polskiego Cukru SIDEn-u. Wczoraj niemal do ostatnich sekund musieli walczyć o triumf z Sokołem Łańcut. Ostatecznie wygrali 72:64.
<!** Image 3 align=right alt="Image 197234" sub="Już dzisiaj kibice w hali Spożywczaka będą mogli zobaczyć efektowne akcje koszykarzy PC SIDEn-u. Na zdjęciu z piłką Sławomir Sikora [Fot.: Sławomir Kowalski]">Początek spotkania był wymarzony dla gospodarzy. Podopieczni Eugeniusza Kijewskiego wygrali ten fragment 31:18, trafiając aż pięciokrotnie zza linii 6,75 m (trzy razy Jacek Jarecki i dwa razy Marcin Kowalewski).
W drugiej kwarcie nie było już rewelacyjnie, ale torunianie również ją wygrali (15:13). Źle zaczęło się dziać w grze miejscowych po przerwie.
Pozwolili im wrócić do gry
- Zaczęliśmy grać głupio w ataku i na początku trzeciej kwarty zanotowaliśmy pięć czy sześć strat - wyjaśnił trener PC SIDEn-u Eugeniusz Kijewski. - To zadecydowało, że pozwoliliśmy zespołowi z Łańcuta wrócić do gry. I to nie przy jakiejś jego specjalnie mocnej defensywie. Po naszych stratach rywale wyprowadzali kontrataki i to sprawiło, że mecz się wyrównał i mieliśmy tak emocjonującą końcówkę spotkania.
W efekcie z siedemnastopunktowego prowadzenia torunian w 21 min. rywale doprowadzili do remisu. W 34 min. było po 62. <!** reklama>
Gdy na niecałe dwie minuty do końca meczu trafił Piotr Hałas, przyjezdni przegrywali tylko 64:66. Końcówka była jednak szczęśliwa dla miejscowych. Faulowani Piotr Śmigielski i Aleksander Perka wykorzystali po jednym rzucie wolnym. Kluczowa okazała się defensywa gospodarzy.
Najpierw Jacek Jarecki przechwycił piłkę i wsadem zdobył punkty. Po chwili jeszcze raz trafił do kosza rywala, a gracze Sokoła znów popełnili stratę i torunianie mogli świętować zwycięstwo.
Rewelacyjna skuteczność
- Każdy, kto był w hali widział, że ten mecz miał dwa oblicza - stwierdził szkoleniowiec gości Dariusz Kaszowski. - Na pewno nie udało nam się dobrze rozpocząć tego spotkania. To jednak nie tylko i wyłącznie nasza wina. Gospodarze popisali się bowiem rewelacyjną skutecznością, zwłaszcza w rzutach trzypunktowych. Przegraliśmy pierwszą kwartę 18:31, ale powiedziałem chłopcom w szatni po meczu, że to nie w tym fragmencie przegraliśmy mecz. Stało się to w drugiej kwarcie, którą przegraliśmy wprawdzie tylko dwoma punktami 13:15, ale popełniliśmy dziesięć strat. Moi zawodnicy grali bardzo nerwowo, chcieli jak najszybciej odrabiać punkty. Dopiero po dłuższej przerwie ostudziliśmy emocje.
W niedzielę torunian czeka wyjazd do Dąbrowy Górniczej. O godz. 18 zagrają tam z MKS-em.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?