Miasto ściga kierowców po latach

Nie zapłaciłeś za godzinę postoju pięć lat temu? Miejski Zarząd Dróg nawet dziś może żądać od ciebie zapłaty. Co miesiąc wysyła średnio po trzy tysiące takich wezwań!

- To jakaś paranoja! Dostałem upomnienie z MZD i wezwanie do zapłaty 50 zł kary za nieopłacony postój na starówce w czerwcu 2009 roku plus 8,8 zł kosztów upomnienia. Nawet nie pamiętam, czy tego dnia byłem gdzieś w pobliżu! - denerwuje się pan Piotr spod Torunia.

<!** reklama>To nie paranoja. To tylko Miejski Zarząd Dróg korzysta z przysługującego mu prawa. Masowo, bo co miesiąc upomina się o uiszczenie pieniężnych kary sprzed lat u tysięcy kierowców. W maju takich upomnień wysłano 2364, a w kwietniu - 3390.

- Przedawnienie takich spraw, w myśl zmiany Ustawy o drogach publicznych z 29 lipca 2005 roku, następuje z upływem pięciu lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym kary i opłaty dodatkowe powinny zostać uiszczone - wyjaśnia Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka MZD.

Dowodami MZD są kopie wezwań do zapłaty, wkładane przez kontrolerów za wycieraczki aut, i czasami zdjęcia. Te ostatnie najczęściej dokumentują parkowanie na zakazie lub na kopercie dla niepełnosprawnych. Rzadziej - nieopłacony postój.

Każdy powątpiewający upomniany może się od decyzji MZD pisemnie odwołać. Tak zrobił torunianin Marek Parys i wygrał.

- Zdjęcie MZD dokumentowało, że 27 października 2009 roku parkowałem przy ulicy Piekary i miałem, co prawda odwrócony, ale jednak, bilet parkingowy na przedniej szybie. Po przebojach z urzędnikami ci w końcu przyznali mi rację i anulowali 50 zł kary - relacjonuje kierowca. - Upomnienie, które niedawno dostałem, było pierwszym sygnałem z MZD. Nigdy nie dotarło do mnie wezwanie do zapłaty. Prawdopodobnie wyleciało zza wycieraczek. Cały ten system wydaje mi się idiotyczny!

Lepszego MZD na razie nie wymyślił. Zapewnia jednak, że każde odwołanie wnikliwie analizuje, bo przecież pomylić może się każdy.