Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minął tydzień. Co może sędzia żużlowy? Może dużo...

Piotr Bednarczyk
Dariusz Bloch
Nie spodziewałem się, że zobaczę jeszcze w tym sezonie tak dobrze jeżdżącą drużynę żużlowców KS-u Toruń, jak w pierwszym półfinałowym meczu z Fogo Unią Leszno.

[break]
Po słabej końcówce rundy zasadniczej losy rywalizacji z jej zwycięzcą wydawały się przesądzone. A tu - proszę, jest zwycięstwo 49:41, dające nadzieję, że w rewanżu uda się obronić zaliczkę. Torunianie zaryzykowali, przygotowując bardzo twardy tor, inny niż zwykle. I to im się opłaciło, lesznianom takie warunki nie odpowiadały. A u nas nawet Oskar Fajfer czuł się jak ryba w wodzie i aż szkoda, że pojechał tylko cztery razy. Zabrakło jedynie punktów Jasona Doyle’a, który jakoś nie może się ostatnio w polskiej lidze odnaleźć. Niemal szlag mnie trafił, jak Australijczyk niewiele godzin później zdobył komplet punktów w lidze brytyjskiej. Wszędzie jeździ dobrze, tylko nie u nas. A bez dobrej postawy Doyle’a, w Lesznie nie mamy czego szukać.
* * *
Przed rewanżem lesznianie mają spory dylemat. Zaryzykować z nawierzchnią, przygotować mocno przyczepną, jakiej nie lubią torunianie, czy nie kombinować i pojechać na takiej, na jakiej jechali do tej pory? Podobno jednak coś tam kombinują, ale czy to odniesie pozytywny skutek, dowiemy się dopiero w niedzielę wieczorem. Na pewno Toruń, decydując się na zmianę nawierzchni ryzykował mniej, bo nie miał nic do stracenia. Tymczasem Unia występuje w tej rywalizacji w roli faworyta i brak awansu do finału byłby dla niej sporym ciosem.
* * *
Niestety, półfinałowa rywalizacja już przyniosła spory niesmak. Chodzi o czerwoną kartkę dla Kacpra Gomólskiego. Kiedyś ś.p. trener piłkarski Ryszard Kulesza zasłynął powiedzeniem „Cała Polska widziała” (wówczas chodziło o ustawiony mecz) i właśnie to przyszło mi do głowy, gdy wróciłem myślami do czerwonej kartki dla torunianina. Wszyscy (trenerzy, zawodnicy, dziennikarze, eksperci w tv, a nawet sam poszkodowany Piotr Pawlicki) widzieli, że faul Kacpra nie był ani zamierzony, ani brutalny. Nie widział tego tylko sędzia Artur Kuśmierz, który podjął decyzję, która (tfu, oby nie!) może mieć decydujący wpływ na to, kto wejdzie do finału PGE Ekstraligi. Za bardzo się przejął dyrektywą wydaną przed rundą play off, że ostre faule mają być surowo karane. Źle ocenił sytuację i stało się - Toruń, już drugi raz w konfrontacji akurat z Lesznem, został poszkodowany. Przypomnę bowiem, że w rundzie zasadniczej w Toruniu, też z powodu niesłusznej czerwonej kartki, zabrakło Oskara Fajfera.
* * *
Te czerwone kartki to kolejny bubel w regulaminie sportu żużlowego. I - niestety - wielkie pole do popisu przy wypaczaniu wyników rywalizacji sportowej. Weźmy chociaż taki przykład - nadgorliwy sędzia daje czerwoną kartkę już w drugim wyścigu pierwszego z dwóch meczów w fazie play off takiemu Piotrowi Pawlickiemu lub Pawłowi Przedpełskiemu. I co się dzieje? Fogo Unia czy KS są praktycznie „ugotowane”. Bo od decyzji, nawet najbardziej bzdurnej, już się nie ucieknie, odwołania nie mają najmniejszego sensu. W takiej sytuacji sędzia może wszystko. Niestety. Najgorsze jest to, że czytam potem wypowiedź jednego z prawników Głównej Komisji Sportu Żużlowego, że przecież „w piłce nożnej jest tak samo”. O czym my tu w ogóle dyskutujemy? Owszem, w piłce błędna decyzja o uznaniu (lub nie) bramki lub daniu niesłusznej czerwonej kartki nie powoduje powtórki meczu, ale już konsekwencje „biurkowe” takiej kartki, czyli dyskwalifikacja na następne mecze, mogą być cofnięte. A w żużlu - nie. Sędzia popełni błąd i to już bezmyślnie się ciągnie do końca. W trakcie sezonu (!) wprowadzono zmiany w interpretacji zdarzeń na torze, ale już o zmianie durnego przepisu o - de facto - bezskuteczności odwołań, nikt nie pomyślał.
* * *
I w takim poczuciu niesprawiedliwości przyjdzie torunianom pojechać w rewanżowym meczu w Lesznie. Mam nadzieję, że zwycięży sportowa złość i nasi napsują w niedzielę sporo krwi gospodarzom. Niech wygra ten, kto jest lepszy pod względem sportowym. W ubiegłych latach w play off wyniki wypaczały kontuzje (częściej mistrzostwo zdobywały te drużyny, które nie wygrywały rundy zasadniczej), ale na to wpływu nie mamy. Za to w przypadku Gomólskiego można byłoby zrobić tak, że wszystko odbyłoby się w duchu czystego sportu. Ale tak nie zrobiono.
* * *
Coś mi mówi, że żużlowcy GKM-u w przyszłym roku... pojadą w ekstralidze. Zresztą rok temu też to przewidziałem. Bydgoszcz otwarcie mówi, że nie ma pieniędzy, Ostrów - to samo, Łotysze raczej do walki o mistrzostwo Polski nie pasują, więc jak zaprze się jeszcze Rybnik, to...
* * *
Wystartowały już sezony ligowe piłkarzy (ci grają od kilku tygodni), tenisistów stołowych i lodowych hokeistów, w niedzielę pierwszy mecz zagrają laskarze Pomorzanina, a potem dołączą do nich koszykarki Energi, koszykarze Polskiego Cukru i siatkarki Budowlanych. W przerwach między sezonami zmian w naszych klubach było bez liku. Doszło sporo nowych trenerów i zawodników, równie dużo odeszło. Jaki to przyniesie efekt - trudno powiedzieć. Zwłaszcza to, czy w toruńskim przypadku ilość przejdzie w jakość. Bo różnie z tym w ostatnich latach bywało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska