Pytam o chłopców, bo choć spotykała się tam tzw. lewica, to zdecydowanie dominowali panowie. A łza się w oku kręci, bo byłem bywalcem tych obchodów. Służbowo oczywiście! Bywał też wtedy pod tablicą jeszcze nie jako prezydent Torunia Michał Zaleski. Dziś w alei Solidarności bywa pierwszego, ale marca, pod pomnikiem Żołnierzy Wyklętych. A pod tablicą przemawiał kiedyś poseł Jerzy Wenderlich. W swoim stylu opowiadał o ludziach szukających jedzenia w śmietnikach. Oczywiście nie pod rządami SLD. Innym razem na górce nad tablicą stali działacze Ligi Republikańskiej z obecnym radnym PiS Michałem Jakubaszkiem w pierwszym szeregu, a przede wszystkim z hasłem „Lepiej być zerem niż Leszkiem Millerem”. Bo był to czas gorących przesłuchań przed sejmową komisją śledczą badającą aferę Rywina... A teraz? Przegląd stanu kadr lewicy w Toruniu, która nie tylko tu ma problemy sama ze sobą, będziemy mieli w piątek na Rynku Nowomiejskim.
Jeszcze raz w kampanii przed wyborami prezydenckimi zajechał do Torunia Janusz Palikot. Tygodnie temu był przed targowiskiem przy Szosie Chełmińskiej. Teraz zjawił się przed siedzibą Radia Maryja. Niby miał już nie być antyklerykałem, a jednak. Od tych przebieranek bardziej może ciekawić, co Janusz Palikot zrobi przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Czy wróci do przewodniej siły, którą niektórzy nazywają Polską Zjednoczoną Platformą Obywatelską? Zjednoczoną w walce z PiS-em oczywiście. A, był też w Toruniu inny kandydat, z innej bajki, czyli z prawicy, Jacek Wilk.
Przed nami długi weekend, więc wybitny czas na rekreację. Polecam rower. W związku z nim nawet dostałem sympatyczne pytania, czy jestem toruńską wersją pewnego serialowego księdza. Odpowiadam, że owszem, też po mieście dużo na dwóch kółkach jeżdżę, ale w tym zestawieniu zgadza się tylko rower. I to, że Toruń jest co najmniej tak samo piękny jak Sandomierz, a nawet ma lepszy dostęp do Wisły.
Z siodełka tyle widać. Kiedyś na przykład sobotnim rankiem, zwiedzając Bielawy, przypadkowo zajechałem pod dom posła Tomasza Lenza. Akurat pakował się na weekendowy wyjazd z rodziną. Wydawał się tak zdziwiony, jakby to ABW zaskoczyło go o świcie, a nie zbłąkany rowerzysta. Zaskoczyłem też kiedyś wspomnianego radnego Jakubaszka pod oknami jego kancelarii adwokackiej. Aż zadzwonił z pytaniem, o co chodzi. Rowerowe eskapady reklamowałem też kiedyś prezydentowi Zaleskiemu. Bo taki cyklista przy okazji jest przecież społecznym inspektorem nadzoru. I widzi, na których budowach się obijają, a gdzie skończą przed czasem.
To lepsze od zapowiedzianych wizytacji, na które nawet w przedszkolu czy szkole potrafią się przygotować. Tak więc - na rowery!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?