Były sobie dwie polskie telewizje. O obu ostatnio zrobiło się głośno, choć z różnych powodów. Pierwsza z nich ujawniła wstrząsające nagrania pokazujące młodego mężczyznę katowanego przez policjantów. Materiał spowodował lawinę: cała wierchuszka wrocławskiej policji straciła posady, trwa dyskusja o przypadkach przemocy w policji, drżą w posadach stanowiska szefa MSW i jego zastępcy, być może efektem tej emisji będą zmiany w prawie. Być może coś zmieni się na lepsze.
Jest i druga telewizja, o której też ostatnio głośno, ale nie dlatego, że błysnęła jakimś społecznie istotnym materiałem, ale dlatego, że uwikłała się w gigantyczny konflikt, organizując festiwal piosenki.
Paradoks całej tej sytuacji polega na tym, że ta pierwsza to telewizja komercyjna, która utrzymać musi się sama, a ta druga z namaszczeniem pełni publiczną misję - a przynajmniej tak się właśnie chwali - która ciągle ma za mało pieniędzy i którą musimy dodatkowo finansować z własnej kieszeni, a jeszcze w Ministerstwie Kultury ciężko pracują nad tym, jak ten haracz najskuteczniej z nas ściągać. Oczywiście dla dobra misji i społeczeństwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?