Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa świata w żelu na głowie

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Znacie Państwo Szanowni Davida Chartiera? Pewnie nie. A Alexandre’a Beccauau albo, dajmy na to, Kamila Bobryka? Pewnie też nie. Bo kto zna reprezentantów Polski w rugby?

<!** Image 1 align=left alt="Image 208954" >Znacie Państwo Szanowni Davida Chartiera? Pewnie nie. A Alexandre’a Beccauau albo, dajmy na to, Kamila Bobryka? Pewnie też nie. Bo kto zna reprezentantów Polski w rugby?

No, może ktoś tylko słyszał ciekawostkę, że nasza kadra składa się w sporej części z zawodników z polskimi korzeniami, którzy przybyli do nas z Francji... Parę dni temu ci polscy Francuzi i jak najbardziej polscy Polacy wygrali boiskową wojnę z Ukraińcami.

I stworzyli widowisko, w którym było wszystko to, co kocha kultura masowa: krew, pot i łzy, dramat, walka do końca i kapitalna siła charakteru. Czy jednak panowie David, Alexandre i Kamil mają szanse zostać sportowymi gwiazdami pop? Wątpię.

Bo na kreację gwiazd ze sportowej półki wpływa wiele rzeczy. Szczególnie w Polsce. Co tu bowiem dużo gadać, jeśli chodzi o sport, to jesteśmy kiepscy.

A jeśli chodzi o dyscypliny popularne globalnie, to już kiepscy wyjątkowo. Stąd do takich czynników jak popularność dyscypliny, medialność zarówno jej, jak i kandydata na gwiazdora, czy obowiązkowy wszechświatowy sukces - bo przecież nikt nie kocha sportowców, którzy przegrywają - dochodzi jeszcze u nas sukces jakikolwiek. Ukochaliśmy więc Adama Wielkiego czy Justynę Wspaniałą, ale nie czarujmy się - trochę dlatego kochamy mistrzów sportów niszowych, że w tych globalnych nie istniejemy.

A jak tylko zaistniejemy na parę sezonów - jak Robert Kubica - czy właściwie na jeden turniej, jak Jerzy Janowicz, to wariujemy natychmiast. I potem dziwimy się niezmiernie, że tak zwariowaliśmy. Albo wstydliwie kibicujemy Borussii Dortmund, bo w pieniach komentatorów robi się z niej jakaś kuriozalna namiastka reprezentacji Polski.

Tyle że nie każdy mistrz sportu globalnego zostaje gwiazdą pop. Musi jeszcze ładniutko wpasować się w trend - a wtedy ma nawet szansę zostać trendsetterem, jak David Beckham. Bo przecież nikogo nie interesuje już, jak Beckham gra, a wszystkich jak się fryzuje i odziewa.

Co zresztą wprawiło piłkarzy w jakiś dziwaczny stan, bo mam wrażenie, że każdy z nich uważa za swój obowiązek cudacznie się żelować i ubierać modnie i drogo. A kiedyś uśmiech budzili modnisie w rodzaju Hajty czy Bąka... Gdzież im dziś choćby do Łukasza Piszczka?

Czy więc nasi fantastyczni rugbiści mają szansę? No cóż... Możemy być w każdym razie pewni, że jak już w końcu gwiazdami zostaną, to żelować sobie czuprynek raczej nie będą. To nie ten sznyt.

Napisz do autora: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska