Morderca z ulicy Grudziądzkiej w rękach policji. Kulisy zbrodni
„Był to wypadek jeden z wielu, jakie się zdarzają w wielkich miastach, gdzie kroniki policyjne notują niemal codziennie zamachy samobójcze - pisało kilka dni później „Słowo Pomorskie”. - Gazety podają o tych wypadkach krótkie wiadomości kronikarskie i nad całą sprawą przechodzi się do porządku dziennego. W opisywanym jednak przypadku sprawa przybrała inny obrót, o czem przekonamy się poniżej.
W środę 8 bm. do hotelu „Europejskiego” przy ul. Focha w Poznaniu przybył pewien pan. W restauracji hotelowej zjadł obiad, wypił kilka wódek, przy czem i kelnera potraktował wódką. Kelner wypił jedną kolejkę, od dalszych jednak, mimo nalegań gościa, wymówił się. Po obiedzie gość zażądał pióra i atramentu i napisał list, z którym wysłał chłopca hotelowego pod wskazany adres. Następnie wziął paczkę papierosów i zapytał, czy może dostać pokój, bo chciałby przespać się. Wskazano mu pokój na drugim piętrze, a ponieważ chodziło mu tylko o przespanie się na kilka godzin, nie żądano od niego dopełnienia formalności meldunkowych.
Gość, uregulowawszy rachunek za obiad i pokój, udał się do tego pokoju. W jakieś pół godziny potem mieszkańcy sąsiedniej posesji zaalarmowali zarząd hotelu, że w oknie od podwórza na drugiem piętrze ktoś wybija szyby. Stwierdzono, że okno to należy do pokoju zajętego przez tajemniczego gościa”.
Na zdjęciu: hotel "Europejski" w Poznaniu sfotografowany w 1934 roku. Widok od strony ul. Marszałka Focha.
Zobacz także:
Śmierć przy Chełmińskiej w Toruniu. Postawiono zarzuty
Hospicjum dla zwierząt w Toruniu
Co na wagarach robili uczniowie w Arenie Toruń