Motoarena jak Camp Nou

Wynik wysoki, choć łatwo nie było. Goście jechali bez kontuzjowanego Jarosława Hampela, ale stosowali przepis o zastępstwie zawodnika. Patryk Dudek, Piotr Protasiewicz, Krystian Pieszczek i Jason Doyle zastępując po razie lidera swojej drużyny uzbierali znakomity wynik - dziesięć punktów. Długo mecz był wyrównany, jeszcze po dziewiątym wyścigu był remis po 27. Dopiero dwa podwójne zwycięstwa w 10. i 11. biegu uspokoiły sytuację.
Torunianie mogą mówić o szczęściu... w nieszczęściu Patryka Dudka. Świetnie spisujący się u progu sezonu zawodnik miał na Motoarenie ogromne kłopoty ze sprzętem i zdobył zaledwie sześć punktów w siedmiu startach.

Problemy Grega

Z kolei w drużynie z Torunia problemy mieli Greg Hancock (w pierwszej połowie meczu)i Kacper Gomólski. Świetnie za to wypadł Adrian Miedziński, który udowodnił, że przedsezonowe sparingi nie kłamały. Niemal równie dobrze pojechali Chris Holder, Martin Vaculik i Paweł Przedpełski. Wprawdzie rekordu toru nie pobito (a tego spodziewano się przed meczem), ale zabrakło naprawdę niewiele. Dodajmy, że po spotkaniu kilku zawodników zostało wezwanych do kontroli antydopingowej.

- Wygraliśmy bardzo ważne spotkanie z Falubazem, cieszymy się z tego wyniku, jest to dla nas fajny początek sezonu i cały czas się skupiamy się, żeby było dobrze - powiedział Martin Vaculik. - WToruniu jest najlepszy tor do ścigania, to taki żużlowy Camp Nou i jak jest wielu kibiców, czuję się tutaj jak piłkarz Barcelony. Naprawdę jestem szczęśliwy, że mogę się ścigać na takim obiekcie. Chciałbym podziękować wszystkim kibicom za świetne przyjęcie i jest to naprawdę dla mnie bardzo fajne, jeżeli kibice tak mnie dopingują. Chciałbym też pozdrowić moich kibiców z Tarnowa, bo też są dla mnie bardzo ważni.
Mimo że sezon dopiero startuje, obyło się bez groźniejszych upadków. Leżeli Paweł Przedpełski po uślizgu na pierwszym łuku oraz Jason Doyle, zaatakowany nieprzepisowo przez Martina Vaculika.

Wpadł w koleinę

- W sytuacji z Jasonem Doylem, absolutnie nie przesadziłem przy ataku, bo jestem zawodnikiem, który zawsze stara się jeździć fair - zaznaczył Vaculik. - Nienawidzę chamskiej jazdy. Po prostu „złapałem” tam koleinę i przez nią stało się to, że uderzyłem Jasona, natychmiast podszedłem do niego, na całe szczęście nic się mu nie stało. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że to zdarzenie nie było z mojej strony absolutnie zamierzone.

- W pierwszym biegu sam siebie zaskoczyłem, tor przez opady deszczu był trochę inny od tego, na jakim trenowaliśmy w czwartek - analizował Kacper Gomólski. - Potem były dwa punkty i zwycięstwo do spółki z Vaculikiem. A później? Krystian Pieszczek miał dziś niesamowite starty. Zabrałem się z nim na starcie, trochę się „ścięliśmy” na łuku i znowu byłem czwarty. A potem już nie jechałem. Z mojej strony klapa, błądziłem z motocyklami, podobnie jak Greg Hancock. Na szczęście chłopaki dali radę, zwycięstwo jest całkiem fajne. Szkoda, że zabrakło jeszcze moich punktów.

Być może Gomólski odkuje się już w najbliższy piątek, kiedy to wyznaczono termin meczu trzeciej kolejki w Lesznie. Spotkanie Get Wellu z miejscową Fogo Unią rozpocznie się o godzinie 19.30 i będzie transmitowane w nSporcie. Zapowiada się ciekawy pojedynek. Mistrz Polski z Leszna ma na koncie dwie porażki i pomału musi myśleć o odrabianiu strat. Ale będzie osłabiony brakiem kontuzjowanych Emila Sajfutdinowa i Dominika Kubery. Przypomnijmy, że w zeszłym roku w rundzie zasadniczej torunianie wygrali na „Smoczyku”46:44.

[b]Nasze oceny (w skali szkolnej - od 1 do 6):[/b]
Adrian Miedziński - 5+
Chris Holder - 5
Paweł Przedpełski - 4+
Martin Vaculik - 4+
Greg Hancock - 2+
Kacper Gomólski - 2
Igor Kopeć- Sobczyński - 1