Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Możemy wygrać z każdym

piotr bednarczyk
Rozmowa z Mirosławem Kowalikiem, trenerem żużlowców Unibaksu Toruń.

Rozmowa z Mirosławem Kowalikiem, trenerem żużlowców Unibaksu Toruń.

<!** Image 3 align=none alt="Image 195386" sub="Mirosław Kowalik jest trenerem Unibaksu od początku tego sezonu. Wcześniej opiekował się drużynami z Gniezna i Poznania [Fot.: Łukasz Trzeszczkowski]">Nie bał się Pan w niedzielę, że mecz ze Stalą Gorzów może być ostatnim, w którym pełni Pan rolę trenera Unibaksu?

Pewnie, że się bałem. Gdybyśmy nie awansowali do play off, na pewno wszyscy byliby niezadowoleni. Wiem, że dziennikarze również. Czytałem artykuły, że niepotrzebnie nie wstawiam do składu zamiast Karola Ząbika Kamila Pulczyńskiego. Ale nikt nie zwrócił uwagi na to, że Kamil ma pęknięta łopatkę i nie mógł pojechać pięć razy, bo by nie wytrzymał bólu. W każdym razie wszystko mogło się niedzielę przytrafić.<!** reklama>

Kiedy bardziej się Pan się denerwował - podczas meczu w Częstochowie czy w Toruniu?

Byłem przekonany, że Częstochowa sobie poradzi. Tam jeżdżą bardziej doświadczeni zawodnicy. Chociaż w jednym i drugim meczu nerwów było sporo.

Awansowaliście do play off, plan minimum został wykonany. Czy jednak tak miało to wyglądać?

Na pewno nie. Za dużo było nerwów w końcóce rundy. Powinniśmy sobie zapewnić awans do play off dużo szybciej. Ale wciąż ktoś zawodził. A to słabiej wypadł Adrian Miedziński, a to Ryan Sullivan, a to któryś z innych Australijczyków... Nie było takich spotkań z silnymi rywalami, w których każdy zdobyłby „swoje” punkty.

W półfinale trafiliście na Azoty Tarnów. Jak ocenia Pan procentowo szansę swojej drużyny?

Pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. W tej chwili nie ma co zakładać, jedziemy od zera. Jeszcze raz powtórzę, że mam taki zespół, że jeśli nie zawiedzie żaden z liderów, po kilka punktów dorzucą bracia Pulczyńscy, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym. Będę zadowolony, jeśli uda się w Tarnowie w pierwszym meczu zdobyć minimum 40-42 punkty. Sądzę, że na własnym torze będziemy w stanie odrobić taką stratę.

A nie wolałby Pan, żeby pierwszy mecz odbył się w Toruniu? Można byłoby pokusić się o zwycięstwo, a na wyjeździe tylko bronić wyniku...

To już nie ma znaczenia. Tak się stało, że musimy najpierw pojechać w Tarnowie i nie ma co dywagować, co byłoby lepsze.

A nie miał Pan chwili zwątpienia, czy uda się awansować do play off?

Oczywiście, że takie momenty się zdarzały, ale starałem takie myśli jak najszybciej od siebie oddalać. Pamiętałem starą maksymę Kazimierza Górskiego - „dopóki piłka w grze...”. I rzeczywiście, w końcu się jednak udało.

Nie zaskoczyła Pana decyzja prezesa Wojciecha Stępniewskiego, który zrezygnował z funkcji?

Owszem, zaskoczyła, bo jeszcze niedawno rozmawialiśmy z prezesem Stępniewskim o składzie na przyszły sezon. Ciekawe, kto go zastąpi i czy będzie widział mnie w roli trenera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska