Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My, chamy

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Ryszard Warta
Ryszard Warta
Pani z telewizji prowadziła raz wywiad z Andrzejem Żuławskim, reżyserem znanym i szanowanym. Rozmawiali o książce „Lity bór”, którą filmowiec właśnie był opublikował. Rozmowa bardzo była kulturalna i intelektualna niezwykle.

Pani z telewizji prowadziła raz wywiad z Andrzejem Żuławskim, reżyserem znanym i szanowanym. Rozmawiali o książce „Lity bór”, którą filmowiec właśnie był opublikował. Rozmowa bardzo była kulturalna i intelektualna niezwykle. Na koniec pan Andrzej zareklamował swój książkowy debiut stwierdzeniem, że jego książka jest „zajebista”.

Pani redaktor mało nie spadła z krzesła, dech jej zaparło w piersiach, a biust zafalował, bo tak nią wstrząsnęło. Rzecz działa się ponad 20 lat temu. Dziś z powodu słowa na „z” nic już nie faluje, bo przymiotnik ten wdarł się na salony wypowiedzi publicznych i spopularyzował tak, że wielu rówieśników powieści Żuławskiego nie czuje nawet, że nie jest on takim sobie zwyczajnym synonimem słówek świetny czy wspaniały.

Schamiał nam język przez te dwie dekady strasznie. Bariera oddzielająca słowa językowo cenzuralne od tych, które w publicznej sferze nie powinny sie pojawiać, tak bardzo się obniżyła, że dotknęła poziomu ulicy. I język uliczników staje się językową normą. Sobotnia „Gazeta Wyborcza” dała wywiad Donaty Subbotko ze Stanisławem Tymem. Czyta się pysznie, rozmowa prowadzona ciekawie, a Tym, nawet gdyby miał mówić o rurach PCV, to mówiłby ciekawie.

Na drugiej stronie cytat wyciągnięty z tekstu, powiększoną czcionką, w specjalnej ramce - tak, żeby nikt tej ciekawostki nie przeoczył. Tym mówi tak: „Szedłem raz w Suwałkach przez plac, gdzie siedzą bezrobotni, i nagle usłyszałem za sobą okrzyk: „Ty kurwa, popatrz pies, czyli kot zapierdala”. Tym Stanisław Tym nie zgrzeszył, bo to w końcu cytat, a cytować trzeba z precyzją. Rzecz w tym jednak, że pewnie jeszcze jakieś 10 lat temu „GW” zapisałaby ten bon mocik w formie „Ty k..., popatrz pies, czyli kot zapie....”. Albo w jakiś podobnie pruderyjny sposób.

Ani to pierwszy taki przykład, ani ostatni, i zjawisko nie dotyczy tej jednej gazety. Media językowo chamieją, bo i lud naszych wsi i miast językowo schodzi na psy. A nasz stosunek do wulgaryzmów jest przy tym też nieźle pokręcony. Według niedawno opublikowanego badania CBOS, 79 proc. Polaków przyznaje, że klnie, a jednocześnie aż 91 proc. twierdzi, że wulgaryzmy ich rażą. Bluzganie mięchem to obyczaj powszechny i demokratyczny. Klną robotni, bezrobotni, biedni, bogaci, dzieci, starcy, ci z niepełnym podstawowym i ci z tytułami profesorskimi.

I tu dochodzimy do pytań o media. Na ile coraz większa tolerancja wobec wulgaryzmów w mediach jest skutkiem, a na ile przyczyną zdziczenia językowych obyczajów? Prawo prasowe nie zakazuje stosowania wulgaryzmów, nakłada jedynie w art. 12 Pp obowiązek ich unikania. OK, ale jak ich unikać, jeśli stają się one nieodłączną częścią potocznego języka, a język mediów nie może być od niego całkowicie oderwany.

No i wreszcie, kiedy redaktor Durczok jest bardziej językowo szczery, gdy na wizji wysławia się elegancką polszczyzną, czy wtedy, gdy przed wejściem na antenę irytuje się upier...ym stołem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska