MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na tym etapie liczą się przede wszystkim zwycięstwa

Redakcja
Łukasz Wiśniewski był jednym z bohaterów meczu w Dąbrowie Górniczej
Łukasz Wiśniewski był jednym z bohaterów meczu w Dąbrowie Górniczej Sławomir Kowalski
Sporą dawkę emocji zafundowali swoim kibicom koszykarze Polskiego Cukru. Torunia-nie potrzebowali aż dwóch dogrywek by triumfować z MKS-em.

Początek spotkania w Dąbrowie Górniczej nie był najgorszy. W kolejnych minutach torunianie nie radzili sobie jednak najlepiej i gospodarze wypracowali sobie aż osiemnastopunktową przewagę. Na szczęście po zmianie stron gra podopiecznych Jacka Winnickiego wyglądała już lepiej. Odrobili straty i mieli szansę na zwycięstwo w regulaminowym czasie gry. Ostatecznie jednak do wyłonienia zwycięzcy potrzebne były aż dwie dogrywki. Po zaciętym i pełnym emocji spotkaniu Polski Cukier pokonał MKS 96:94.

Katastrofalny początek

- Bardzo się cieszę ze zwycięstwa w dość specyficznych okolicznościach, bo po dwóch dogrywkach - powiedział po meczu trener Polskiego Cukru Jacek Winnicki. - Mam nadzieję, że osoby, które oglądały to spotkanie przed ekranami telewizorów nie zmieniły programów, tylko śledziły nasz mecz do końca i zobaczyli emocjonujące widowisko w drugiej połowie. Pierwsza część meczu w naszym wykonaniu była katastrofalna. Nie można powiedzieć, że źle weszliśmy w mecz, bo przez kilka minut wynik był dla nas korzystny. Zagraliśmy jednak bardzo słabo, z małą agresją. Brakowało gry szybkim atakiem, nie stawialiśmy zasłon i nasza obrona była katastrofalna. W drugiej połowie zdecydowanie to poprawiliśmy. Na szczęście defensywą powróciliśmy do gry. Udało się wypracować kilka czystych pozycji do rzutów z dystansu i dzięki temu udało się wygrać to spotkanie. Powtórzę, że bardzo się z tego cieszę, bo na tym etapie rozgrywek przede wszystkim liczą się zwycięstwa.
[break]
W spotkaniu tym można wskazać kilku bohaterów. Z pewnością trzeba do nich zaliczyć trzech zawodników: Danny’ego Gibsona, Maksyma Kornijenkę i Łukasza Wiśniewskiego.
Amerykanin był najlepszym strzelcem drużyny (28 pkt, 11/21 z gry i 5/13 za 3) i miał też aż 8 asyst. Ukrainiec, który kilkukrotnie popisał się efektownymi wsadami, zdobył 11 punktów i miał 9 zbiórek. Z kolei kapitan drużyny do dorobku zespołu dopisał 23 punkty i miał 6 asyst. Warto też dodać, że był niemal bezbłędny w rzutach wolnych.

Mijani jak tyczki

- Najważniejsze jest zwycięstwo - przyznał Wiśniewski. - Cieszę się, że w końcu trafialiśmy rzuty wolne i udało nam się poprawić w drugiej połowie defensywę, bo w pierwszej połowie bardziej przypominaliśmy tyczki na boisku. Gospodarze grali w koszykówkę, a my tylko staliśmy i patrzeliśmy na to co robią. Na drugą połowę wyszliśmy bardziej skoncentrowani, a pierwsza i druga dogrywka potwierdziły to, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Możemy grać 40, 45 a nawet 50 minut. Zostawiliśmy na parkiecie dużo zdrowia i serca i to się opłaciło. Chciałbym też bardzo podziękować kibicom, którzy przyjechali nas dopingować z Torunia.
Z oczywistych względów w dużo gorszych nastrojach mecz kończyli gospodarze.
- Myślę, że byliśmy dobrze przygotowani do meczu - zaznaczył szkoleniowiec MKS-u Dąbrowa Górnicza. - W pierwszej połowie torunianie niczym nas nie zaskoczyli w ofensywie. Dobrze było też w obronie, po pozwoliliśmy rywalom rzucić jedynie 28 punktów. Na pewno kosztowało to drużynę trochę sił. W trzeciej kwarcie nasza gra przestała funkcjonować tak, jak byśmy tego chcieli. Zawodnicy będący na parkiecie nie dali do końca tego, czego od nich oczekiwaliśmy. Mieliśmy szansę do samego końca na zwycięstwo. W pierwszej i drugiej dogrywce była walka kosz za kosz. O naszej porażce zadecydowały w mojej opinii pierwsze dwie minuty drugiej dogrywki. Straciliśmy po łatwych błędach w obronie siedem punktów z rzędu i musieliśmy gonić rywala. To się nie udało, między innymi przez niezrozumiałe straty. Nie można do tego dopuszczać, jeżeli chce się wygrywać mecze w ekstraklasie.
- Mogę tylko powiedzieć, że szkoda początku czwartej kwarty, gdy wkradł się chaos w nasze poczynania - dodał kapitan gospodarzy Paweł Zmarzlak.

Dwa mecze w Arenie

W tym tygodniu torunian czekają dwa spotkania. Oba w roli gospodarza. W czwartek o godz. 19 ekipa Polskiego Cukru zagra w Arenie Toruń z Energą Czarnymi Słupsk, a w niedzielę o godz. 18, również w Arenie Toruń, rywalem naszych koszykarzy będzie Asseco Gdynia.
Warto dodać, że w weekend zespół opuścił Kacper Radwański. 21-letni rzucający został bowiem wypożyczony do pierwszoligowego GTK Gliwice.
W niedzielę Radwański zdążył już zadebiutować w nowym zespole. W ciągu niemal 23 minut meczu z ACK UTH Rosa Radom zdobył 5 punktów (2/6 z gry). Poza tym miał zbiórkę, dwie asysty i stratę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska