Nadal na czarnej liście

Ministerstwo Sprawiedliwości wstępnie planowało zlikwidować 122 sądy rejonowe. Choć liczba ta stopniała do 79, a w ostatnich dniach do 29, to nadal wśród zagrożonych jest rypiński sąd.

- Czy nasze powiatowe władze angażują się w tę sprawę? Czy podejmują jakieś działania, by nasz sąd uratować? – pyta nasz Czytelnik.

Okazuje się, że tak. Starostwo pisało apele do ministra sprawiedliwości i premiera. Zbierało wśród mieszkańców podpisy przeciwko likwidacji placówki. Sprzeciw wyraziła także Rada Powiatu, która podjęła uchwałę w tej sprawie i poprosiła rady gmin w powiecie, by te także je przyjęły. Starostwo sfinansowało wyjazd dziewięciu osób na pikietę w obronie małych sądów, która odbyła się w Warszawie.

Samorządowcy cały czas analizują sytuację.

- Na najnowszej liście sądów przewidzianych do likwidacji nie ma sądu w Wąbrzeźnie. Oznacza to, że znacznie mniejszy powiat od naszego, sąd będzie miał, tylko dlatego, że zatrudnionych jest tam więcej osób. Ministerstwo tłumaczy, że wyznacznikiem likwidacji jest liczba etatów sędziowskich, których ma być nie mniej niż 7. Nie liczy się liczba mieszkańców ani prowadzonych spraw? – pyta starosta Marek Tyburski. – Chcieliśmy przedstawić ministrowi nasze argumenty i wspólnie ze starostą golubsko-dobrzyńskim (tamtejszy sąd także przewidziany jest do likwidacji – red.) poprosiliśmy go o spotkanie. Nie znalazł czasu.<!** reklama>

Walka o uratowanie sądu trwa. Na ten tydzień rypińscy i golubsko-dobrzyńscy samorządowcy zaplanowali konferencję z parlamentarzystami w sprawie obrony sądów.

Podczas ostatniej sesji powiatu zrodził się pomysł kolejnych działań – współpracy z władzami Włocławka i prezesem tamtejszego sądu okręgowego. Zgodnie z najnowszymi pomysłami ministerstwa, sądy okręgowe mają obejmować swym zasięgiem przynajmniej trzy sądy rejonowe. Gdyby ziściły się plany ministerstwa i zostałyby zlikwidowane sądy w Rypinie oraz Radziejowie, włocławski sąd okręgowy takiego wymogu by nie spełniał.