Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natasza nie nasza

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
W polityce trzęsień ziemi mamy wyraźnie mniej, od kiedy rządzi nami premier miłości i nadziei. Za to w popkulturalnych telewizorach gorączka rośnie. Wielka wojna teleszołów ruszy z początkiem marca, ale już w tym tygodniu mieliśmy starcia gigantów - Tomasz Lis, już jako człowiek publiczny, kontra ludzie komercyjni z „Teraz my”, a wcześniej krajowe eliminacje eurowizyjne. Czyli odwiedź na pytanie, czy publice udało się wmówić, że Natasza Urbańska gwiazdą jest.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >W polityce trzęsień ziemi mamy wyraźnie mniej, od kiedy rządzi nami premier miłości i nadziei. Za to w popkulturalnych telewizorach gorączka rośnie. Wielka wojna teleszołów ruszy z początkiem marca, ale już w tym tygodniu mieliśmy starcia gigantów - Tomasz Lis, już jako człowiek publiczny, kontra ludzie komercyjni z „Teraz my”, a wcześniej krajowe eliminacje eurowizyjne. Czyli odwiedź na pytanie, czy publice udało się wmówić, że Natasza Urbańska gwiazdą jest.

Zacznijmy od lekkiej jazdy, czyli Eurowizji. Co to za festiwal każdy wie, każdy też się przekonał, że szanse tam mamy iluzoryczne, a ryzyko dla występujących delikwentów jest spore. Kultura pop nie znosi bowiem tych, którzy sromotnie przegrywają. Duzi wolą więc do konkursu nie stawać. Kto zatem walczył o reprezentowanie Polski? Jakaś trzecia liga i szwedzcy szołmeni. Liczyły się właściwie dwie postaci - Isis Gee, która, co prawda, piosenkę miała nudnawą, ale śpiewać potrafi, do tego wylansowała się tańcując w TVN, no i Natasza Urbańska, tzw. „Twarz Jedynki”. W związku z tym, że w jej wizerunek telewizja publiczna wpakowała wagon naszych pieniędzy, kreując ją na gwiazdę m.in. „Przebojowej nocy”, fruwały mało delikatne sugestie, że pani Natasza wyjazd ma pewny, a reszta konkurentów to parada figurantów. I że walka będzie tak ostra, jak przy pamiętnym wyborze prezesa Urbańskiego na szefa TVP. Nie pomogło jej to, tak jak i jakiś dziwaczny apel, który wygłosiła, żeby nie głosować na obcych. Lud polski stwierdził, że to raczej Natasza nie jest nasza. Zresztą, mówiąc szczerze, z piosenką, którą wytańczyła, najpewniej nie przeszłaby do półfinałów.Poza tym na Eurowizji i tak szans nie mamy - nie należymy ani do klanu bałkańskiego, ani do skandynawskiego. Do tego w Europie lubiani jesteśmy średnio. Europa jest bardzo zjednoczona, ale przy okazji takich konkursów jakoś tak bardzo regionalna.

<!** reklama>Pojedynek naszych gigantów publicystyki politycznej to oczywiście inna stawka. Tomasz Lis jest niewątpliwie zwierzęciem medialnym z wyraźnie wyższej półki niż duo prowadzące „Teraz my”. Problem w tym, że to nie wystarcza. Do tego pan Tomek swoje talenta wykorzystywał ostatnio dziwnie. Najpierw w czasie zupełnie niedziennikarskiej łomotaniny politycznej dziennikarzy stał się jednym z głównych fighterów, tracąc umiar i robiąc sobie niesympatyczną gębę. Później zaś wylądował u prezesa Urbańskiego w atmosferze posądzeń, że prezes ratuje sobie stołek kupując znanego antypisowca za kolejny wagon pieniędzy (naszych, oczywiście).

Nic więc dziwnego, że w nowej roli chciały go zobaczyć miliony. I wyszło bardzo średnio. Poprawnie, ale bez rewelacji. Do tego koledzy z TVN przykryli Lisa rewelacjami Dochnala na tyle skutecznie, że to o nich mówiono następnego dnia. Cóż, zobaczymy, co będzie za tydzień. Pan Tomek to, jakkolwiek by było, jednak nie pani Natasza. I na szczęście nie ma swojego Janusza Józefowicza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska