Nawet dwa tysiące za rezygnację

<!** Image 1 align=left alt="Image 198614" >1. Czy pielgrzymki klientów skarżących się na Energetyczne Centrum w Radomiu już się skończyły?

Niestety, nie ma dnia, by do naszego biura nie zgłaszali się torunianie, którzy zawarli umowę z tą firmą. Najczęściej przychodzą po otrzymaniu rachunków do zapłaty, na podstawie których orientują się, że zawarli nową umowę z nowym dostawcą energii, której dodatkowym elementem jest umowa na ubezpieczenie „Energia na zdrowie” lub „Bezpieczny dom”. W wielu przypadkach udaje nam się konsumentom pomóc. Umowy zostają rozwiązane w całości lub w zakresie dodatkowego ubezpieczenia.<!** reklama>

2. Kiedy pomóc trudniej?

Gdy konsument sam wypowiedział firmie umowę przed terminem. W odpowiedzi otrzymywał wezwanie do zapłaty „ulgi”, przyznanej mu za okres od dnia zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania. Z doświadczenia podaję, że były to kwoty od 500 zł do nawet 2000 zł. Właśnie w tej sprawie, na podstawie m.in. informacji od rzeczników konsumentów, prezes UOKiK skierowała do sądu pozew, kwestionując postanowienie stosowane w umowach o zakup energii elektrycznej, zawieranych na czas określony.

3. Czy jeśli sąd przychyli się do stanowiska UOKiK, to konsumenci odzyskają te pieniądze?

Na razie mogę ostrożnie powiedzieć, że gdyby pozew okazał się skuteczny, to przed konsumentami może się otworzyć taka furtka. Konkretnie, w postaci możliwości występowania we własnej sprawie do sądu, na drodze postępowania cywilnego. Dziś poradzić mogę jedno: nie wypowiadajcie Państwo sami umów „EC”, tylko poradźcie się nas. I płaćcie całe rachunki. Mamy już przypadki odcinania prądu po zaledwie trzech miesiącach niepłacenie składki na wspomniane ubezpieczenie, przy jednoczesnym płaceniu za prąd. Nie pochwalam tej praktyki „EC”, ale ostrzegam, że tak się dzieje. (mo)

Bożena Sawicka jest miejskim rzecznikiem konsumentów w Toruniu