Nie będzie pomnika

Radni PiS-u w ostatniej chwili wycofali swój projekt budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego w Toruniu. Głosowania nie było.

<!** Image 2 align=none alt="Image 171807" sub="Dlaczego klub PiS-u nie zapytał o zdanie mieszkańców miasta? - zarzucał Waldemar Przybyszewski, przewodniczący klubu radnych PO Fot. Jacek Smarz">Na ten punkt porządku obrad czekali wszyscy. Na sali zebrał się komplet toruńskich radnych, którzy w napięciu czekali na głosowanie.

To jednak się nie odbyło, ponieważ po krótkim wystąpieniu Grzegorza Górskiego z PiS-u, nastąpiło wycofanie projektu uchwały z obrad.

- Jest w Toruniu miejsce dla pomników fikcyjnych postaci z filmów czy książek, które nie niosą za sobą żadnych wartości poza pewnym estetycznym przeżyciem - mówił Grzegorz Górski, radny klubu PiS. - Szkoda, że zabrakło tych paru metrów ziemi, aby wyrazić naszą pamięć o tych, którzy żyli, pracowali i zginęli w służbie ojczyzny.

<!** reklama>Radni PiS argumentowali swoją decyzję tym, iż w takiej atmosferze ciężko jest myśleć o godnym upamiętnieniu ofiar katastrofy.

- Przez cały tydzień mogliśmy obserwować język nienawiści, jakim mówiła Platforma Obywatelska - mówi Jacek Kowalski, przewodniczący klubu radnych PiS. - To zły czas na taką inicjatywę.

Obecnych na sesji zaskoczyła postawa prezydenta Torunia Michała Zaleskiego, który w wyjątkowo ostrych słowach skrytykował podejście Platformy oraz wszystkich, którzy nie zgadzają się na pomnik. Prezydentowi nerwy puściły do tego stopnia, że nazwał Platformę Obywatelską - Pychą i Obłudą.

- Ciągle pamiętam to, co się działo między 10 a 17 kwietnia ubiegłego roku - mówił Michał Zaleski. - Miliony osób pogrążonych w żałobie. Teksty gazet i przekazy telewizyjne pełne ciepła o prezydencie Polski i innych ofiarach. Porównując to, co działo się rok temu i dzisiaj, mogę powiedzieć jedno. Jest to pycha i obłuda Platformy Obywatelskiej.

Co dziwne, prezydent nie powiedział ani słowa o identycznej postawie radnych SLD, którzy również chcieli zagłosować przeciwko budowie pomnika.

Podczas cierpkiej przemowy można było zaobserwować zdziwienie malujące się na twarzach radnych PO.

- Prezydent się zagalopował - mówił Bartłomiej Jóźwiak. - Posunął się za daleko. Ja z wieloma jego poglądami się nie zgadzałem, ale szanowałem go za to, że jest ponad podziałami politycznymi i chce dobra Torunia. Teraz to nie jest działanie dla mieszkańców, ale atak.

Na słowa prezydenta miasta zareagował także szef radnych PO Waldemar Przybyszewski, jego niedawny kontrkandydat w walce o fotel prezydencki.

- Tak pracować nie można. Dlaczego klub PiS nie zapytał o zdanie mieszkańców, nie rozmawiał z innymi radnymi na ten temat? - mówił Waldemar Przybyszewski. - Takiej dyskusji nam zabrakło. Nieufność wzbudził w nas przede wszystkim tryb, w jakim ten projekt próbowano uchwalić.

Według radnych PO zachowanie radnych PiS-u, wycofujących wniosek, było do przewidzenia.

- Przeczuwałem taką reakcję radnych PiS-u - mówił radny Bartłomiej Jóźwiak. - Naciski na SLD były tak duże, że radni tego klubu przyznali się, jak będą głosować, a PiS wiedząc o tym, przestraszył się porażki. Podczas obrad komisji kultury, która została stworzona właśnie do takich celów, mogliśmy w spokoju omówić projekt budowy pomnika. Proponowałem to radnego Jackowi Kowalskiemu, jednak ten odmówił. Woleli urządzić tutaj swój polityczny teatr.

Na scenie zabrakło jednak głosu najważniejszego aktora, czyli samych mieszkańców Torunia, którzy w tym przedstawieniu powinni grać główną rolę i wyrazić swoją opinię na ten temat. Pytanie, czy przy następnej debacie na temat pomnika mieszkańcy Torunia będą mieli wreszcie prawo głosu, prezydent pozostawił bez odpowiedzi.