Nie byli w tym meczu sobą

Torunianie ulegli we własnej hali AZS-owi UMCS-owi Lublin 75:83.
- Wiadomo, że jesteśmy takim, a nie innym typem drużyny - zaznaczył szkoleniowiec torunian Jarosław Zawadka. - Mamy swoje lata i motorycznie nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się takiej drużynie, jak goście z Lublina. Są od nas szybsi i skoczniejsi. Do tej pory nadrabialiśmy te braki zaangażowaniem w defensywie. W pierwszej połowie zabrakło jednak tego. Byliśmy mało agresywni w obronie, pozwalaliśmy ekipie z Lublina na dużo w ataku, a oni to wykorzystali. Mieli bardzo dobrą skuteczność w rzutach z dystansu i stąd nasza porażka.

Było to pierwsze spotkanie zespołów, które do tej pory rywalizowały w grupach A i B. Stąd pojawiły się pytania, czy drużyny rywalizujące do tej pory w grupie B są silniejsze do tych z grupy A.

- Nie podejmowałbym się tak szybko jednoznacznej deklaracji - wyjaśnił Jarosław Zawadka. - To był dopiero pierwszy mecz. Być może tak jest. Wydawało mi się, że AZS UMCS, który zajął czwarte miejsce w grupie B właśnie taki poziom prezentuje. Nasza dyspozycja nie była dziś najlepsza. Wiedzieliśmy, że chłopacy z Lublina trafiają za trzy punkty. Znam część z nich jeszcze z gry w barwach Startu w pierwszej lidze. Nam mecz nie wyszedł tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Być może ten mecz nauczy nas, że żaden zespół nie przyjedzie do nas, by się od razu poddać.