Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chowaj głowy w piasek!

Justyna Wojciechowska-Narloch
Wszawica panuje w toruńskich szkołach i przedszkolach - alarmują zaniepokojeni Czytelnicy „Nowości”

<!** Image 3 align=none alt="Image 224236" sub="Dyrektorzy placówek informują rodziców o problemie wszawicy i konieczności kontroli skóry głowy
Fot.: Grzegorz Olkowski">

Kontrola czystości głowy to ostatnio jedna z podstawowych czynności w placówkach oświatowych. Wszystko przez to, że wiele dzieci ma wszy. Jedni rodzice są przerażeni, inni sprawę bagatelizują.

<!** reklama>

- Myślałam, że w dzisiejszych czasach to się już nie zdarza. Niestety, któryś z maluchów przyniósł wszy i teraz zagrożone są wszystkie inne dzieci. Nawet boję się pomyśleć, co by było, gdybym sama złapała te pasożyty - mówi mama dziewczynki z Przedszkola Miejskiego nr 1 w Toruniu.

- W każdym tygodniu przyjmuję dwoje, troje dzieci, których rodzice zgłaszają problem wszawicy. Co gorsza, te dzieci po wytępieniu pasożytów, wracają do mnie po kilku tygodniach i znów mają wszy. To dla mnie sygnał, że w szkołach i przedszkolach zamiata się sprawę pod dywan - twierdzi pediatra z jednej z toruńskich przychodni rodzinnych.

Bożena Rzemieniuk, dyrektorka SP 32 na Skarpie, do problemu wszawicy podeszła zgodnie z wytycznymi Departamentu Matki i Dziecka w Ministerstwie Zdrowia. Dokument ten precyzyjnie określa procedury postępowania w przypadku tych pasożytów.

- Pielęgniarka regularnie dokonuje przeglądu czystości głów, w tym również głów pracowników szkoły. Odbywa się to z zachowaniem prawa do intymności - zapewnia Bożena Rzemieniuk. - I choć mieliśmy w szkole tylko pojedyncze przypadki wszawicy, to sprawę znają rodzice. Prowadzimy też pogadanki i rozdajemy dzieciom ulotki. Profilaktycznie zdecydowaliśmy się na czasową likwidacje poduch w świetlicy, na których dzieci mogły wypoczywać. Te potencjalnie mogły powodować kolejne zakażenia.

Podobne czynności wdrożono także w SP 35 na Bielawach, gdzie z wszami przyszło jedno dziecko z zerówki.

- Mamy zgodę rodziców na sprawdzanie czystości głów i pielęgniarka to robi. Mamy też ulotki, które dzieci zanoszą rodzicom. W razie potrzeby podamy też nazwę środka na zwalczanie wszy, który można kupić w aptece – mówi Małgorzata Łęc-Sienkiewicz, dyrektorka SP 35.

Walka z wszawicą wcale nie jest taka prosta. Jak się okazuje, nie wszyscy rodzice mają chęć do współpracy, nie wszyscy chcą przyjąć do wiadomości, że ich pociecha nabawiła się pasożytów.

- Matka była tak oburzona, że w ogóle nie chciała rozmawiać. Dopiero pielęgniarka pokazała jej, że na skórze głowy córki są strupy, a na jej długich włosach gnidy - usłyszeliśmy w jednej z toruńskich podstawówek.

Dodatkowym problemem jest to, że szkoła nie ma żadnych sposobów, by nakłonić rodziców zakażonego wszawicą dziecka do pozostawienia go na pewien czas w domu. To wyłącznie ich decyzja. Natomiast w sytuacji, gdy opiekunowie nie przeprowadzą koniecznych zabiegów higienicznych lub się od nich uchylają, dyrekcja szkoły musi powiadomić opiekę społeczną. Istnieje bowiem obawa, że rodzice niewłaściwie sprawują opiekę nad swoim dzieckiem.

Jak się okazuje, występowaniem wszawicy nie zajmuje się już sanepid. Wszystko dlatego, że na terenie kraju od lat nie zanotowano przypadku duru wysypkowego, choroby zakaźnej roznoszonej przez wszy.

Pracownicy toruńskiej stacji są jednak gotowi pomóc placówkom oświatowym.

- Tu nie ma co mówić o wstydliwym problemie, ale trzeba działać - mówi Joanna Biowska, rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu. - Będziemy chodzić po szkołach i przedszkolach, doradzać, organizować pogadanki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska