Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie każdy ateista to komunista

Redakcja
Rozmowa z DOROTĄ EWĄ WÓJCIK, prezesem Fundacji „Wolność od Religii”, która stawia w Polsce ateistyczne billboardy.

Rozmowa z DOROTĄ EWĄ WÓJCIK, prezesem Fundacji „Wolność od Religii”, która stawia w Polsce ateistyczne billboardy.

<!** Image 2 align=none alt="Image 198248" sub="Fundacja „Wolność od Religii” swój pierwszy billboard zawiesiła w październiku tego roku. Zapewnia, że każdy może zostać fundatorem podobnej reklamy. Wystarczy wpłacić na konto kampanii 300 zł i wskazać wybraną przez siebie lokalizację. Hasła są na razie dwa, ale być może wkrótce pojawi się trzecie... [Fot. Fundacja „Wolność od Religii”]">Napisaliście: „Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę” i w mediach rozpętało się piekło. Tak miało być?

Paradoksalnie, sukcesem kampanii mógłby być brak reakcji ze strony polityków i społeczeństwa, który świadczyłby o olbrzymiej tolerancji, otwartości i akceptacji dla różnorodności. Naszym celem było wywołanie ogólnopolskiej dyskusji na temat obiegowego postrzegania wartości uniwersalnych jako zasad przynależnych religii, a w szczególności religii katolickiej. Polityka państwa prowadzi do utrwalania stereotypów.<!** reklama>

Więc porażka?

Ponieśliśmy klęskę i mamy burzę medialną. Miałam nadzieję, że jesteśmy bardziej dojrzałym społeczeństwem.

Po co ta akcja, jaki miał być jej głębszy sens?

Wyjaśnię to na przykładzie prezentowanego przez nas hasła. „Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę”. To jest oczywiste, moim zdaniem, przeciwstawienie się stereotypowemu w Polsce myśleniu o ateistach, polegajacemu na tym, że ateista równa się komunista, że jest pozbawiony moralnego kręgosłupa, że to nihilista etyczny, osoba, nad którą trzeba się ulitować, bo czegoś jej w życiu brakuje, na przykład łaski wiary. A przecież nie działa w społeczeństwie automat: jestem religijny - jestem moralny.

<!** Image 3 align=right alt="Image 198248" sub="Dorota Ewa Wójcik [Fot. archiwum D. Wójcik]">Moralność nie jest istotą wiary, ale Wy na plakacie łączycie te sfery...

Nie do końca. Moralność to wartość uniwersalna. Wybory życiowe nie zawsze są związane z wyznawaną wiarą bądź z jej brakiem, czy też z przynależnością do wspólnoty religijnej albo rodzinnej.

Cyz została Pani wychowana w ateistycznym duchu?

Pochodzę z tradycyjnej rodziny katolickiej, ale rodzice nie uczestniczyli praktycznie w życiu Kościoła, choć mnie posyłali do kościoła - to coraz częstsza forma „bycia” w kościele; bez głębi, bez duchowości. Coraz więcej Polaków rezygnuje z przestrzegania przepisów Kościoła, co doskonale widać. Gdyby wszyscy uznający się za wierzących respektowali przykazania, świat wyglądałby inaczej. No i my, ateiści, nie doznawalibyśmy aż tylu krzywd. Ja do ateizmu doszłam świadomie jako osoba pełnoletnia, poprzez racjonalne, empiryczne poszukiwanie odpowiedzi na wiele pytań. I świadomie dokonałam aktu apostazji.

Bez żadnych problemów?

Kiedyś przepisy kościelne były prostsze. O apostazji poinformowałam Kościół listownie i to wystarczyło. Gdy chętnych do wystąpienia ze wspólnoty przybyło, Kościół zaostrzył prawo. Teraz trzeba znaleźć dwóch świadków i spotkać się z proboszczem parafii z odpisem aktu chrztu w ręce.

Czy po apostazji skończyły się Pani kontakty z Kościołem?

Nie do końca. Czy chcę, czy nie pojawia się na mojej drodze. Mój trzyletni syn chodzi do przedszkola publicznego i, ku mojemu oburzeniu, jest wyprowadzany do drugiej sali w czasie lekcji religii. Niestety, dzieci ateistów są w ten sposób wskazywane palcem jako nieco inne od dzieci wierzących. Maluchy tego nie rozumieją. Placówka publiczna nie powinna być miejscem, w którym dziecko dotyka ostracyzm ze strony rówieśników.

Lepiej byłoby zostawić dziecko w klasie?

Najlepiej byłoby, gdyby lekcje religii odbywały się w salkach katechetycznych i były finansowane przez wiernych.

Dzisiaj to nie jest możliwe...

Kompromisem byłoby więc przestrzeganie ustawy, czyli organizowanie lekcji religii jako pierwszych lub ostatnich. Niestety, tak się nie dzieje. Starszy syn też wychodzi podczas religii do świetlicy szkolnej.

Dla Pani rodziców był zaskoczeniem Pani ateizm, apostazja?

Przyjęli to spokojnie. Nie spotkałam się z jakimkolwiek przejawem nietolerancji ze strony najbliższych.

A jak traktują Panią obcy?

Jestem bardzo otwarta, odważna i nie boję się. Wiem jednak, że w mniejszych miejscowościach ateiści są piętnowani. Fundacja otrzymuje sporo maili potwierdzających tę prawidłowość. Co więcej, ludzie obawiają się ujawniać swoją tożsamość i żyją zgodnie z tradycją chrześcijańską, by zyskać akceptacje społeczeństwa. Druga kategoria maili to te obraźliwe. Jestem w nich przyrównywana do najgorszych osób w historii świata. Nie odpisuję. Nie mam nerwów, ani siły. Trudno mi zrozumieć wulgarny język tej korespondencji, zwłaszcza że nasza kampania jest neutralna i nikogo nie obraża. Mało tego, treść drugiego billboardu: „Nie wierzysz w Boga, nie jesteś sam” nawet nie zwraca się do wierzących!

Jakich efektów akcji się spodziewacie?

Wspomniałam o walce ze stereotypami, ale kolejna trudna sprawa dotyczy stanowienia prawa w Polsce. W wielu przypadkach jest ono podyktowane przepisami religijnymi (np. w kwestii aborcji, in vitro, eutanazji, choć nie wszyscy ateiści są zwolennikami aborcji czy in vitro!), w dodatku jednego Kościoła. Co z demokracją?

Czy to dziwne, że jednego Kościoła? Przecież 90 proc. Polaków nazywa siebie katolikami. Co prawda, w tej grupie są też niewierzący, którzy fałszują statystyki...

Oni tak żyją ze strachu. Prawo nie traktuje jednakowo ateistów i wierzących. To ciekawe, bo według badań wykonanych na zlecenie Kościoła, jedynie 40 procent wyznawców uczęszcza regularnie na msze. I raczej te dane są prawdziwym obrazem Kościoła w Polsce. Pozostali to „wierzący ateiści” i „niewierzący katolicy”.

Byłoby uczciwiej wybrać jedną opcję...

Ten fałsz jest obecny po obu stronach. Ludzie są różni. Ateiści też nie są monolitem. Znam takich, którzy uważają naszą akcję za niepotrzebną, ale także zaciętych, walczących antyklerykałów.

Mnie przeraża agresja przeciwników Kościoła...

A mnie agresja i groźby płynące od środowisk katolickich. Nie należę do osób walczących czy atakujących. Nie jestem jednak w stanie odpowiadać za wszystkich ateistów, podobnie jak nie wszyscy katolicy są święci...

Dostrzega Pani pozytywne strony działalności Kościoła?

Mam świadomość tego, że ludzie czują potrzebę szukania Absolutu i zarazem odpowiedzi na odwieczne pytania. Niektórzy znajdują te odpowiedzi w historii o Bogu. Kościół im tłumaczy świat i ja to szanuję. Po co z tym walczyć? Jeśli wiara sprowadza się jedynie do czynienia dobra bądź do nieczynienia zła, to nikomu nie powinna przeszkadzać. Tyle że wiara nie zawsze do tego się sprowadza...


Teczka osobowa

Dorota Ewa Wójcik

Prezes fundacji „Wolność od Religii”. Z wykształcenia pedagog

Startowała w wyborach do Sejmu z listy Komitetu Wyborczego Janusza Palikota.

Na stawianie reklam fundacja „Wolność od Religii” zebrała już około 50 tys. złotych. Ostatnia wpłata od darczyńcy przeznaczona jest na umieszczenie plakatu w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska