Nie ma już na co czekać!

Z podobnymi apelami zwracamy się do gospodarzy Torunia od dawna, za każdym razem dokumentując fotograficznie opłakany stan, w jakim znajduje się jeden z najpiękniejszych budynków w mieście. Ta sytuacja staje się kuriozalna, ponieważ na zdjęcia wykonane przy Bydgoskiej 50/52 kilka lat temu dziś można spoglądać z pewną nostalgią. Wtedy było źle, ale i tak o niebo lepiej, niż jest teraz!

Ratunkiem zabicie dechami

Kilka dni temu w kamienicy pojawiła się ekipa zarządcy miejskich nieruchomości. Panowie zabili płytami kolejne okna w budynku. Aż dziw, że są one w stanie utrzymać się na rozpadającym się murze, z którego masowo odpadają zdobiące go charakterystyczne dachówki. Tak wygląda zabezpieczenie cennego zabytku „po toruńsku”. O jego skuteczności można się przekonać, zaglądając do środka.
- Zdemolowany zabytek - mówi Magdalena Olszta-Bloch, która wraz z mężem Jackiem prowadzi na Facebooku stronę poświęconą ginącym budynkom szkieletowym w Toruniu. Oboje niedawno założyli bloga „Mur Pruski w Toruniu”, a wrażenia z Bydgoskiej 50/52 przedstawili w swoim pierwszym wpisie. - Zniszczone balustrady, rozbity witraż, spod odłupanych sporych fragmentów tynku wystaje słoma - dodaje. - Przy drzwiach ktoś kiedyś próbował założyć urządzenie zapobiegające ich trzaskaniu, niczym się nie przejmując, wbił gwoździe w zdobione zabytkowe drewno. Mechanizm zresztą nie działa, ponieważ on również został zniszczony.
Władze miasta, nie chcąc chyba dostrzec niebezpieczeństw, jakie niesie teraźniejszość, z nadzieją patrzą w przyszłość. Mają przygotowaną dokumentację konserwatorską i wycenę przyszłych prac remontowych, które mają pochłonąć 10-12 milionów złotych.
- Jeżeli więc pojawią się możliwości wsparcia remontu środkami przewidzianymi w przyszłym okresie programowania unijnego, podejmiemy kroki mające przywrócić budynkowi dawną świetność - mówił nam wiosną tego roku wiceprezydent miasta Zbigniew Rasielewski.

Parę lat czekania

Dziś ratunek za unijne pieniądze jest już podobno pewny, problem jednak w tym, że wnioski o wsparcie będzie można składać dopiero w 2015 roku i na pewno będzie trzeba na nie jeszcze czekać. Urzędnicy poczekają, czy jednak poczeka również kamienica? Przy tej galopującej dewastacji wydaje się to bardzo wątpliwe. Może więc warto rozważyć inne rozwiązania? Unia Europejska nie jest jedynym źródłem, z którego można czerpać pomoc w podobnych okolicznościach. Istnieje chociażby fundusz norweski, przy którego wsparciu magistrat ma zresztą zamiar zrewitalizować koszary bramy chełmińskiej.
Jeśli zaś już trzeba czekać na Unię, to może zrobić to w taki sposób, by kamienicy przy Bydgoskiej zapewnić lepszą ochronę? Mieszkańcy tego budynku są wykwaterowywani, co w tej sytuacji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Puste pomieszczenia padają ofiarą wandali, którzy przychodzą, kiedy chcą i robią tam, co chcą. Dla kamienicy na pewno by było lepiej, gdyby miała ona przynajmniej tymczasowego gospodarza. Planując przyszłość tego obiektu, magistrat rozważa m.in. przekazanie go organizacjom pozarządowym, te natomiast już teraz szukają do siebie przestrzeni. Fundacja Fabryka UTU np. potrzebuje lokalu, w którym przez rok będzie mogła realizować swój wspólny projekt z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie. Nie trzeba chyba wiele, by przeznaczyć na ten cel opuszczone pomieszczenia zabytkowej kamienicy, która dzięki temu, mając opiekuna, zwiększy swoje szanse przetrwania.
WARTO WIEDZIEĆ
Kamienica przy Bydgoskiej 50/52 stała się bohaterką pierwszego wpisu na założonym właśnie blogu miłośników toruńskich budowli szkieletowych: http://murpruski.blogspot.com.