Nie zapomnieć o tragedii Sybiraków

W Gimnazjum nr 6 od kilku lat istnieje Sala Pamięci Sybiraków. Dzięki wspólnemu wysiłkowi zesłańców i ich przyjaciół wyremontowano ją i odnowiona.

<!** Image 2 align=right alt="Image 81528" sub="Prezes Tadeusz Biernat dziękuje za współpracę kapitanowi Andrzejowi Makowskiemu, komendantowi Garnizonu Grudziądz / Fot. Marcin Dutkowski">Związek Sybiraków powstał 80 lat temu, a jego grudziądzkie koło już za rok będzie obchodziło 20. rocznicę istnienia. Członkowie organizacji bardzo zaangażowali się w Grudziądzu w zdobycie własnego sztandaru oraz sztandaru dla Gimnazjum nr 6, które nosi imię Sybiraków. Od lat wspólnie z nauczycielami placówki kultywują tradycje Sybiraków. W tym celu wykorzystują mieszczącą się w szkole, świeżo odnowioną Salę Pamięci Sybiraków, w której nie brakuje zdjęć i dokumentów upamiętniających ich smutną historię.

- Pomysł odnowienia sali narodził się po wystawie „Golgota Wschodu i Katyń”, którą można było oglądać w sali kinowej Grudziądzkiego Klubu Garnizonowego we wrześniu 2007 r. - mówi Tadeusz Biernat, prezes grudziądzkiego Związku Sybiraków. - Prace remontowe w ramach zajęć praktycznych wykonali uczniowie Zespołu Szkół Budowlanych i Plastycznych pod kierunkiem Katarzyny Snuszki.

<!** reklama>Dzięki pomocy sponsorów udało się zakupić m.in. nową podłogę i nowe meble. Salę po renowacji uroczyście otwarto w ubiegłym tygodniu podczas uroczystości, na której oprócz Sybiraków, dyrekcji, nauczycieli i uczniów gimnazjum, zaproszono licznych gości, m.in. Jana Tesmera, wójta gminy Grudziądz.

- Utworzenie tej izby to wysiłek całej naszej społeczności - podkreśla dyrektor Gimnazjum nr 6 Bogdan Grodowski. - W prace zaangażowani byli Sybiracy, szkoła, wydział edukacji, a także sponsorzy. Wielkim naszym przyjacielem, który również udzielił nam znacznej pomocy, jest kapitan Andrzej Makowski, komendant Garnizonu Grudziądz.

W Sali Pamięci Sybiraków lekcje historii i wychowania obywatelskiego odbywają nie tylko uczniowie Gimnazjum nr 6, ale też pozostałych grudziądzkich szkół.

- Mam duży szacunek dla miejscowego koła Związku Sybiraków za to, że zechcieli zorganizować taką izbę pamięci - przyznaje Zofia Kalisz, prezes toruńskiego oddziału Związku Sybiraków. - Jeszcze dziesięć, może piętnaście lat i pośród żywych nie będzie już nikogo z nas, uczestników tamtych wydarzeń. Dlatego tak ważne jest, aby zgromadzić w jednym miejscu wszystkie dokumenty, które nie pozwolą zapomnieć o tej tragedii - dodaje.