Niedziela szykuje nam się ciekawie

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >No i chociaż raz nie zawiodło mnie przeczucie, bo w sobotę pisałem, że wierzę w dobry występ Unibaksu w Tarnowie.

** I tak się stało, bo wynik 42:48 do najgorszych nie należy. Ostrzegam przed hurraoptymizmem, ale mamy przynajmniej taką sytuację, w której wszystko jest możliwe.

<!** reklama>Przegraliśmy wprawdzie z tarnowianami w rundzie zasadniczej na własnym torze, ale wtedy to była „inna” drużyna Aniołów. W ostatnim czasie przede wszystkim doszły punkty juniorów (choć akurat w Tarnowie nie do końca, ale na własnym torze powinno być lepiej), do znakomitej dyspozycji doszedł Ryan Sullivan, poprawił się Adrian Miedziński. No i wówczas, gdy przegraliśmy w czerwcu, przygotowywano jeszcze na Motoarenie przyczepną nawierzchnię. Czyli taką, która niespecjalnie pasowała miejscowym zawodnikom. Od kiedy wrócono do zeszłorocznych zwyczajów, zespół na swoim torze spisuje się dużo lepiej.

Brawa należą się torunianom zwłaszcza za to, że nie poddali się w krytycznej sytuacji, gdy przegrywali już różnicą dziesięciu punktów. Wówczas część zespołu znalazła odpowiednie ustawienia sprzętu i zaczęła wygrywać z liderami gospodarzy. Niezły skutek przyniosły też rezerwy taktyczne.

Ale pamiętajmy, że na razie to Tarnów prowadzi w przerwie dwumeczu. Jest szansa, by utrzeć nosa trenerowi Markowi Cieślakowi, lecz do tego jeszcze daleka droga. Trzeba wygrać różnicą przynajmniej siedmiu punktów. A to z jednej strony wydaje się mało, a z drugiej - wręcz przeciwnie. Jedno jest pewne - czeka nas arcyciekawa niedziela.