W żużlu, a już zwłaszcza w meczach o wysoką stawkę, decydują detale. Właśnie one sprawiły, że z awansu do finału zamiast Unibaksu Toruń cieszyły się Azoty Tauron Tarnów.
<!** Image 3 align=none alt="Image 196820" sub="Piąty wyścig, w akcji najlepsza para Unibaksu: Chris Holder (czerwony kask) i Adrian Miedziński (niebieski). Z tyłu Greg Hancock (żółty) i Jakub Jamróg (biały) Fot.: Sławomir Kowalski">
Dlaczego tak się stało? Powodów było przynajmniej kilka.
Powód pierwszy - odwołany mecz<!** reklama>
Odwołanie spotkania tydzień wcześniej. Wówczas torunianie pojechaliby w pełnym składzie, ze zdrowym Ryanem Sullivanem. W minioną niedzielę było widać, jak brakowało Australijczyka. Z nim w składzie zespół na 99 procent awansowałby do finału. Nie rozstrzygamy, czy jest jakaś wina torunian w tym, że do zawodów nie doszło. Dziś każdy mówi co innego, goście sugerują, że gospodarze naciskali na sędziego, by zarządził walkower, ci z kolei zaprzeczają.
Powód drugi - taktyka
Błąd taktyczny w drugim wyścigu. Jako zastępstwo zawodnika za Sullivana powinien pojechać Emil Pulczyński, który zwyciężył w inauguracyjnej gonitwie. Kierownictwo ekipy wstawiło jednak jego brata Kamila, który wcześniej przyjechał czwarty. Podobno Kamil dobrze spisywał się na treningach. Torunianie nie zareagowali jednak na bieżąco na rozwój sytuacji. W efekcie Emil pojechał tylko pięć razy i zdobył 11 pkt, a jego brat sześć razy i wywalczył 1 pkt.
Powód trzeci - wykluczenie
W szóstym wyścigu prowadził Leon Madsen przed Kamilem Pulczyńskim, Darcym Wardem i Gregiem Hancockiem. Na drugim łuku nasz junior znakomicie zaatakował Duńczyka, wysforował się na pierwsze miejsce, ale poniosła go młodzieńcza fantazja i spowodował upadek rywala. Szkoda, bo było widać, że po wewnętrznej części toru Ward wysforuje się na drugie miejsce i torunianie będą mieli ogromną szansę na podwójną wygraną. Kamil ostatecznie został wykluczony, w powtórce było 1:5. Łatwo obliczyć - zamiast pięciu punktów mieliśmy jeden, tarnowianie odwrotnie. Odpowiednio odejmując i dodając to do końcowego wyniku wychodzi na to, że byłoby 49:41 dla Unibaksu. A to oznaczałoby awans do finału.
Powód czwarty - motocykl Ryana
Paweł Przedpełski był tak szybki na motocyklu Ryana Sullivana, że w siódmym biegu wyprzedził dwukrotnego mistrza Polski Janusza Kołodzieja. Trzeba było od razu udostępnić ten sprzęt tym zawodnikom, którzy narzekali na swoje motory. Niestety, dopiero w 14. gonitwie skorzystał z tego Ward, ale wówczas warunki torowe były kompletnie inne i skończyło się katastrofą.
Powód piąty - przespana przerwa
„Przespana” dziesięciominutowa przerwa po dziesiątym biegu. Gospodarze nie zdecydowali się na polanie toru, niektórzy nawet żartowali, że boją się zroszenia jak diabeł święconej wody. W efekcie goście szybko zareagowali i odpowiednio zmienili ustawienia motocykli, czego nie zrobili torunianie. Efekt był piorunujący. Z dziesięciu punktów przewagi po 10. biegu zrobiły się cztery punkty straty po 14. W tym momencie wiadomo było, że finał nam odjechał.
Można jedynie żałować, że z powodu takich niuansów przepadła szansa na to, by sezon zakończyć znakomitym wynikiem, bo mielibyśmy zapewnione przynajmniej srebro. A tak - trzeba walczyć chociaż o brąz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?