Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O kłamaniu, naruszaniu i grzebaniu

Ryszard Warta
Ryszard Warta
red
Patryk Jaki, mój ulubiony wiceminister sprawiedliwości, ten od tropienia agencji towarzyskich, prowadzonych przez posłów opozycji, zaprezentował pakiet rozwiązań służących ochronie dobrego imienia Rzeczpospolitej. Jaki wiceminister jest, taki jest, ale sprawa rzeczywiście warta jest zastanowienia.

Uczucia mam mieszane. Całkiem podoba mi się pomysł, żeby do ustawy o IPN dopisać zapis o karaniu, bo w proponowanej formie konkretnie opisano to, co karze ma podlegać: przypisywanie Rzeczpospolitej i Polakom odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. A dlaczego nie karać za pisanie o „polskim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu w czasie II wojny”? Za głupotę, nieuctwo lub świadome kłamstwo trzeba płacić. Co innego z pozostałymi propozycjami. Pierwsza dotyczy nadania IPN uprawnienia do występowania z powództwami cywilnymi w sprawach o ochronę dobrego imienia RP i Narodu Polskiego, druga to pomysł dopisania prawnej ochrony dobrego imienia RP do konstytucji. Tylko jak to chronić, gdy nie ma i nie może być jednej, uniwersalnej definicji tego, co narusza, a co nie narusza dobrego imienia RP i Narodu? Tym bardziej, że dla niektórych sama niechęć do pudrowania przeszłości jest już takim zamachem.

Kłopot też w tym, że publikacje fałszujące historię i szkodzące wizerunkowi Polski ukazują się zazwyczaj za granicą, gdzie polskie prawo ani minister Jaki nie sięgają. Jak wyliczył Dominik Stecula z amerykańskiego Piast Institute, w latach 1972-2013 w mediach anglojęzycznych 331 razy pojawiła się fraza „polski obóz śmierci/polski obóz koncentracyjny”. Głównie w USA (126 przypadków), Wielkiej Brytanii (79), Kanadzie (63), Australii (40) i Izraelu (23). Najczęściej dezinformowały w ten sposób: agencja „The Associated Press” (42), brytyjski „The Times” (38), „The Washington Post” (28), „The Jerusalem Post” (23).

Nic się nie da z tym zrobić? A właśnie, że się da. W 2007 roku udało się zmienić oficjalną nazwę obozu oświęcimskiego na liście UNESCO na „niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady.” Świetnym pomysłem są zabiegi o wpisywanie zakazu pisania o „polskich obozach” do stylebooków - redakcyjnych podręczników dla dziennikarzy. W 2010 roku udało się z „Wall Street Journal”, w 2011 stylebook zmodyfikowały „San Francisco Chronicle”, „The New York Times, yahoo, w 2012 „The Associated Press”, której materiały publikują tysiące amerykańskich redakcji. Udało się i wielka w tym zasługa środowisk polonijnych. Reakcja dyplomatyczna, żądanie sprostowania, jeśli to konieczne - sądowy pozew. Taki powinien być schemat działania, gdy ktoś nakłamie o polskich obozach. I do tego naprawdę nie trzeba grzebać w konstytucji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska