Ochłonęli po wypadku Emila Sajfutdinowa

Ogromne nerwy towarzyszyły pierwszemu półfinałowemu spotkaniu Enea Ekstraligi Unibax Toruń - Dospel Włókniarz Częstochowa.

<!** reklama>

Na początku meczu doszło do kilku kontrowersyjnych sytuacji. W pierwszym biegu Grigorij Łaguta bezpardonowo przyblokował przy bandzie Adriana Miedzińskiego, aż ten spadł na czwarte miejsce. W drugim Paweł Przedpełski odważnym atakiem na wejściu w wiraż wyprzedził Artura Czaję, który upadł. W siódmym z kolei zabrakło miejsca przy bandzie dla atakującego Miedzińskiego Emila Sajfutdinowa. Rosjanin upadł wprost pod koła motocykla rozpędzonego Kamila Brzozowskiego. Zawodnik Unibaksu przejechał po jego nogach i sam też upadł.
Goście mieli pretensje do sędziego Wojciecha Grodzkiego, że wykluczył Czaję i Sajfutdinowa. Czy słusznie? Torunianie byli innego zdania. Twierdzili, że Przedpełski nie zmienił swojego toru jazdy, a Miedziński jechał z przodu i dyktował warunki.
O co innego miał pretensje do sędziego były zawodnik, a obecnie ekspert TV Krzysztof Cegielski. W magazynie Enea Ekstraligi w nsporcie stwierdził, że sędzia nie zapanował nad sytuacją.
- Widząc, co się dzieje w pierwszych wyścigach, powinien przerwać mecz i udać się do parkingu, by ostudzić nastroje - mówił Cegielski. - Mógł chociaż zadzwonić do kierowników drużyn, albo dać komuś żółtą kartkę. Niestety, tego nie zrobił. Sytuację rozwiązał dopiero wypadek Sajfutdinowa, zawodnicy po nim sami się opanowali. Ale było już za późno, Emil był już w karetce. O mało nie doszło do większej tragedii.
O kartkach mówił też na konferencji prasowej trener gości Grzegorz Dzikowski:
- Po co w ogóle są żółte i czerwone kartki, skoro sędziowie z nich nie korzystają? Uważam, że całą sytuację sprowokował sędzia i mam do niego bardzo duży żal. Uważałem, że to jeden z lepszych sędziów w Polsce. Nigdy nie krytykowałem sędziów za decyzje, ale w tym wypadku, przy takiej wadze tego meczu, nie możemy sobie pozwolić na takie błędy.
Grzegorz Dzikowski miał żal szczególnie za wykluczenie Czai. Zapytany przez jednego z dziennikarzy, jak ocenia sytuację z pierwszego wyścigu, rozłożył jedynie ręce.
Nie wiadomo, dokładnie, jaki jest stan Sajfutdinowa. Jego team ograniczył się do przekazania informacji, że Rosjanin jest w trakcie rehabilitacji i istnieje zaledwie pięć procent na to, iż wicelider GP pojedzie w rewanżu.
Torunianie wygrali 49:41. Biorąc pod uwagę to, że w pewnym momencie prowadzili różnicą 14 punktów, można mówić o niedosycie. Fatalnie spisał się Ryan Sullivan, który zdobył tylko punkt. Niestety, zawiódł też Darcy Ward.
- Gdy wygrał drugi swój wyścig z Grigorijem Łagutą myślałem, że tego dnia zwycięży we wszystkich pozostałych biegach - przyznał menedżer Unibaksu Sławomir Kryjom. - Ale potem nagle spuścił z tonu.
Klasą dla siebie był za to Tomasz Gollob, który wręcz fruwał po Motoarenie. Oglądając go w magazynie Enea Ekstraligi można było odnieść wrażenie, że odzyskał radość z jazdy na żużlu, co wydaje się dobrym prognostykiem przed rewanżem. Znakomicie też jeździł Paweł Przedpełski. Jeśli czwórka liderów nie zawiedzie pod Jasną Górą, Unibax ma szanse na awans do finału, choć faworytem w rewanżu na pewno będą gospodarze.

Oceniamy torunian po meczu z Włókniarzem:
Tomasz Gollob - 6 (w skali 1-6). Po prostu perfekcyjny. Rywale nie mieli żadnych szans
Paweł Przedpełski - 6. Przegrał tylko raz z Grigorijem Łagutą. Poza tym był... poza zasięgiem częstochowian
Adrian Miedziński - 4+. Trzy wygrane wyścigi, ale dwa przegrane po 1:5. Jedna z nich pechowa, po brawurowym ataku Grigorija Łaguty
Kamil Pulczyński - 4. Wreszcie coś u Kamila drgnęło. Oby tak dalej
Darcy Ward - 3. Po pierwszych dwóch wyścigach wydawało się, że jest bardzo szybki. Potem zgasł, pojechał dużo poniżej oczekiwań
Kamil Brzozowski - 1. Nie pokonał żadnego z gości
Ryan Sullivan - 1. Niestety, nie było powtórki z meczu z Unią Leszno. Jeden punkt to trochę mało...