Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od września pierwsze klasy będą mogły liczyć najwyżej 25 uczniów

Justyna Wojciechowska-Narloch
Klasa IB Szkoły Podstawowej nr 8 w Toruniu. Na pierwszym planie Antosia
Klasa IB Szkoły Podstawowej nr 8 w Toruniu. Na pierwszym planie Antosia Sławomir Kowalski
Rok szkolny 2014/2015 sprowadzi rewolucję na szkoły podstawowe. I to nie tylko dlatego, że pojawią się w nich 6-latki. Mniej liczne niż dotychczas będą także oddziały dla pierwszoklasistów.

Ustawowy zapis mówi jasno: klasy mają liczyć co najwyżej 25 dzieci. Samorządy zobligowane do postępowania zgodnie z literą prawa będą musiały ten warunek spełnić. Już dziś wiadomo, że będzie to nie tylko trudne logistycznie, ale również bardzo kosztowne.
[break]
- Przepisy mówią wprost, że jeśli w klasie jest więcej niż 25 uczniów, to należy dokonać podziału. Wówczas będziemy mieć dwie klasy liczące po mniej niż 20 dzieci - mówi Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Torunia. - Wydatki na oświatę w tej chwili są ogromne. Ten sztywny i chyba nieżyciowy przepis może je tylko zwiększyć.
Intencje resortu edukacji na pewno były słuszne. Chodziło o to, by w małych oddziałach lepiej uczyć dzieci, indywidualizować kształcenie. Jednak i w słowach dyrektora Pleskota jest sporo racji. Potwierdzają to chociażby przykłady z toruńskich podstawówek.
- Niedawno mieliśmy sytuację, że do naszego obwodu wprowadziła się rodzina z trójką dzieci w wieku szkolnym. Zostali eksmitowani z poprzedniego mieszkania. Wszystkie musieliśmy przyjąć - opowiada dyrektorka jednej z podstawówek we wschodniej części Torunia. - Dziecko, które trafiło do pierwszej klasy, było 26. w tym oddziale. Gdy taka sytuacja powtórzy się w przyszłym roku, to oddział będziemy musieli podzielić na dwa. Wówczas powstaną dwie 13-osobowe klasy. Jak w prywatnej szkole.

Jakie kłopoty wyznaczony przez Ministerstwo Edukacji Narodowej limit sprowadzi na samorząd i dyrektorów szkół, widać już po danych demograficznych. Są podstawówki, które mają w obwodzie na przykład 78 dzieci. Mamy więc trzy 25-osobowe odziały plus czwarty, liczący troje uczniów. Szkoła może także od razu utworzyć 4 pierwsze klasy: trzy 19-osobowe i jedną 21-osobową.
- Rekrutacja na nowy rok szkolny na pewno będzie wielkim wyzwaniem. Tworząc klasę, musimy zapewnić miejsca wszystkim dzieciom zamieszkałym w obwodzie. Niestety, nie wszyscy rodzice zgłaszają się do szkół w trakcie trwania naboru. Są tacy, którzy przychodzą pod koniec sierpnia albo nawet w trakcie trwania roku szkolnego. O nich także musimy pamiętać - tłumaczy Anna Mincer, dyrektorka ZS nr 7 przy ul. Bażyńskich.
Pomijając kwestie organizacyjne i finansowe obciążenie gmin, sztywno określona liczebność klas to dobra wiadomość dla rodziców. Da im gwarancję, że ich dzieci nie będą się uczyć w przeludnionych oddziałach. A to wiele razy się w Toruniu zdarzało. W „Nowościach” opisywaliśmy przypadki oddziałów na etapie edukacji wczesnoszkolnej (klasy I-III) liczące nawet 34 dzieci.
Ministerstwo edukacji zapowiada, że zwiększy subwencję oświatową, by zrekompensować gminom dodatkowe wydatki poniesione w związku z reformą. W tej chwili na jedno dziecko w szkole państwo płaci średnio 5,1 tys. zł. W nowym roku szkolnym kwota ta ma być wyższa o ponad 200 zł.
Tu trzeba przypomnieć, że we wrześniu do podstawówek pójdą wszystkie 7-latki oraz 6-latki urodzone pomiędzy styczniem a czerwcem 2008 roku. W sumie w Toruniu będzie ich ok. 3 tys. To o cały tysiąc więcej niż obecnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska