Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olbrzymi sukces akcji "žNowości" i MOPR-u - pogorzelcy dostali pomoc m.in. od firmy Toruń-Pacific

Justyna Wojciechowska-Narloch
Od ubiegłego piątku telefony w toruńskiej opiece społecznej niemal nie milkły. Tak wielki był odzew na apel „Nowości” o ratunek dla ofiar tragicznego pożaru kamienicy na Bydgoskim Przedmieściu.

<!** Image 3 align=none alt="Image 223096" sub="Wojciech Sobieszak przekazuje talony dla ofiar pożaru warte 15 tys. zł na ręce Kazimiery Janiszewskiej
Fot. Jacek Smarz">

Od ubiegłego piątku telefony w toruńskiej opiece społecznej niemal nie milkły. Tak wielki był odzew na apel „Nowości” o ratunek dla ofiar tragicznego pożaru kamienicy na Bydgoskim Przedmieściu.

<!** reklama>

Do MOPR-u odezwała się firma Toruń-Pacific, jedno z najprężniej działających w mieście przedsiębiorstw. Jego prezes Wojciech Sobieszak postanowił, że przekaże na rzecz pokrzywdzonych 15 tys. zł. W formie talonów na sprzęt gospodarstwa domowego.

- Kiedy tylko przeczytałem artykuł w „Nowościach”, od razu zdecydowałem, że musimy pomóc, musimy się włączyć w tę akcję. To ogromna tragedia dla ludzi, ale również dla kultury, bo spłonął budynek z piękną historią - tłumaczy Wojciech Sobieszak.

Do pomocy ofiarom - jak w przypadku innych akcji organizowanych przez MOPR - włączył się również Dom Handlowy „Oferta”. Sprawnie przygotowano dary w postaci sztućców, garnków, koców itp. Do tego firma zobowiązała się objąć szczególną opieką jedną z poszkodowanych rodzin.

- Mieszkańcy Torunia, za co chylę przed nimi głowę, okazali się jak zwykle wspaniali. Dostaliśmy bardzo dużo pościeli, ręczników, chemii gospodarczej, ubrań, rzeczy dla dzieci - wylicza Olga Okrucińska, rzeczniczka MOPR. - Dostaliśmy też meble i inne sprzęty niezbędne do normalnego funkcjonowania domu. Wszyscy pogorzelcy będą musieli zbudować swoje życie od nowa.

Przy okazji tego nieszczęścia coś dla siebie ugrać próbowała jedna nieuczciwa osoba. Do naszej redakcji zadzwoniła kobieta, która twierdziła, że zostawiono ją na ulicy bez żadnej pomocy. Sprawdziliśmy ten sygnał wnikliwie. Okazało się, że pani ta zameldowana jest w zupełnie innym miejscu Torunia. Po pożarze podawała się jako partnerka życiowa jednego z mężczyzn zamieszkałych przy ul. Bydgoskiej 26.

- To wyjątek - mówi Kazimiera Janiszewska, dyrektorka MOPR-u. - Wszystkie ofiary żywiołu zachowują się godnie, ze zrozumieniem, nie są roszczeniowe.

Przypomnijmy, że do pożaru w zabytkowej kamienicy przy ul. Bydgoskiej 26 doszło w nocy z 11 na 12 października. Zginęła tam wówczas rodzina: ojciec i dwoje jego dzieci. Ciężko poszkodowana 48-letnia żona mężczyzny niedawno opuściła szpital. Jak się dowiedzieliśmy, dostała już nowe mieszkanie. W jednej chwili bez dachu nad głową pozostały 24 osoby, w tym sześcioro dzieci w wieku 4-14 lat. To, czego nie strawił ogień, zostało zalane przez wodę.

Ze wstępnych wyników śledztwa wiadomo, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia. Najprawdopodobniej w jednej z komórek lokatorskich na poddaszu, gdzie nie było prądu, ktoś pozostawił niedopałek bądź palącą się świeczkę. To wystarczyło, by ogień się rozprzestrzenił. Po przejściu żywiołu budynek nie nadaje się do zamieszkania. Wymaga kapitalnego remontu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska