Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia sięgnęła samego dna tabeli I ligi

Karol Piernicki
Marcin Kaczmarek (z numerem 9) musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu doskwierającego urazu
Marcin Kaczmarek (z numerem 9) musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu doskwierającego urazu Gerard Szukay
Na czwartkowym spotkaniu z kibicami padły jasne deklaracje. W sobotę liczy się tylko zwycięstwo. Pary wystarczyło na pół godziny, a i w tym czasie miejscowi popełnili dwa kardynalne błędy w obronie.

Do Grudziądza na mecz w ramach piętnastej kolejki przyjechał mocno przemeblowany spadkowicz z ekstraklasy - GKS Bełchatów. To ekipa złożona z młodych graczy. Tymczasem w Grudziądzu wielka mobilizacja, zmiany w wyjściowym składzie i kolejny już mecz z gatunku tych, po których zespół miał odbić się od dna ligowej tabeli. Nic z tych rzeczy.

Błąd w obronie i gonitwa

Już w 6. minucie goście mieli rzut wolny, po którym piłka wylądowała z polu karnym grudziądzan, a w zamieszaniu i przy gapiostwie miejscowych Piotr Witasik skierował ją do siatki.

Olimpia nie spuściła jednak głów. Była stroną całkowicie przeważającą. Tyle że dopadła ją strzelecka indolencja.

Fabian Pawela strzelił z kilku metrów panu Bogu w okno, Kamila Kurowskiego zatrzymał Paweł Lenarcik. Wreszcie po niespełna kwadransie Adam Banasiak szybko rozegrał rzut wolny z Adrianem Bielawskim, ten drugi dośrodkował na długi słupek do Paweli, który zgrał do środka. Błąd popełnił Lenarcik i Piter-Bucko doprowadził do remisu.

Drugi raz to samo

Po nieco ponad pół godzinie gry goście kolejny raz z rzutu wolnego zagrali piłkę przed bramkę Bartosza Fabiniaka. Tam zabrakło zdecydowania bramkarza i w kuriozalnych okolicznościach Olimpia znów musiała gonić wynik.

- Uczyniliśmy z naszych stałych fragmentów gry złoto - mówił po meczu Rafał Ulatowski, trener bełchatowian. - W drugiej połowie to my byliśmy bliżsi podwyższenia niż rywal wyrównania.

Faktycznie. Po zmianie stron gospodarze prezentowali się blado i nie potrafili skonstruować choćby jednego sensownego ataku. Przyjezdni co rusz wychodzili z kontrą.

Jedną z nich na dziewięć minut przed końcem wykończył Aghwan Papikjan, ustalając wynik spotkania na 3:1 dla gości.

Wróciły dawne demony

- Stare grzechy w postaci stałych fragmentów wróciły - przyznał Michał Łabędzki, obrońca Olimpii. - Chyba zbyt dawno nie straciliśmy tak gola. Dostaliśmy dwa gongi. Szkoda gadać. Dobrze zareagowaliśmy po stracie pierwszej bramki. Próbowaliśmy, a wyszło jak zawsze.

Trener Artur Skowronek zapowiedział, że jeśli będzie taka potrzeba, odejdzie z klubu.

Olimpia Grudziądz - GKS Bełchatów 1:3

0:1 - Witasik (0:1), 1:1 - Piter-Bucko (14), 1:2 - Cverna (31), 1:3 - Papikjan (81)

Olimpia: Fabiniak - Bielawski, Łabędzki, Piter-Bucko (żk), Banasiak - Kaczmarek (71. Woźniak), Elsner, Smoliński (60. Zigon), Kurowski, Szczot (żk) - Pawela (żk, 60. Djousse)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska