Spotkanie na boisku Sandecji nieco lepiej rozpoczęli przyjezdni, którzy już po jedenastu minutach mogli wyjść na prowadzenie.
Świetna parada w bramce
Po uderzeniu Marcina Woźniaka, któremu podawał Rok Elsner, świetną interwencją popisał się jednak Łukasz Radliński.
Potem do głosu starali się dojść gospodarze, jednak bardzo dobrze spisywała się grudziądzka obrona, radząc sobie z Arkadiuszem Aleksanderm oraz Armandem Ellą Kenem. Sporo zagrożenia swoimi dośrodkowaniami siał Maciej Małkowski. to właśnie po jego centrze z rzutu rożnego w samej końcówce blisko szczęścia był Mateusz Bartków, minimalnie przestrzelając.
Mało emocji po przerwie
Drugą połowę od ataków rozpoczęli gracze Sandecji, jednak niewiele z nich wynikało. Z upływem kolejnych minut spotkanie stawało się coraz mniej emocjonujące pod względem sportowym. Nie brakowało natomiast ostrych starć. Goście aż pięciokrotnie byli ukarani żółtymi kartkami. Rywale kończyli w dziesiątkę po tym, jak pod koniec potyczki drugi żółty kartonik - za próbę wymuszenia rzutu karnego - obejrzał Filip Piszczek.
Ostatecznie żadna ze stron nie zdołała strzelić ani jednej bramki i nastąpił podział punktów. Udany powrót do bramki Olimpii zanotował Michał Wróbel, który zastąpił Bartosza Fabiniaka.
Sandecja Nowy Sącz - Olimpia Grudziądz 0:0
Olimpia: Wróbel, Bielawski (żk), Lewandowski, Łabędzki (żk, 63. Reiman, żk), Woźniak - Kurowski (80. Szczot), Elsner (żk), Piter-Bucko, Smoliński (żk), Banasiak - Pawela (67. Cieśliński).
Więcej o meczu i sytuacji Olimpii napiszemy niebawem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?