800 wolontariuszy na ulicach i szczytny cel: zbiórka na rzecz chorych dzieci i godną opiekę nad seniorami. Tymczasem szalejąca od soboty wichura nazwana wdzięcznym imieniem Feliks pokrzyżowała plany toruńskim sztabowcom. Zaplanowane na przedpołudnie występy na scenie musiały się odbyć pod dachem.
[break]
Wiatr mógł porwać scenę
Siła wiatru przekraczała 90 km/h. W takich warunkach nie dało się rozstawić sceny zlokalizowanej tym razem u wylotu ulicy Różanej.Było niebezpieczeństwo, że tak silna wichura porwie dach estrady, co zagrażało bezpieczeństwu artystów i widzów. Koncerty odbywały się więc najpierw w „Domu Harcerza”, potem w Dworze Artusa.
Liczyli wszystkie grosze
Szalejący Feliks nie wystraszył torunian. Wielu z nich przyszło na starówkę, by bawić się jak zwykle. Również wolontariusze dzielnie wypełniali swoją misję. W sztabie trwało żmudne liczenie zawartości ciężkich puszek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?