Portfel, dokumenty, słuchawki i bluzę zabrali z szatni złodzieje podczas „osiemnastki” w toruńskim lokalu „Blue Kaktus”. Poszkodowani winią ochronę, a właściciel klubu mówi o złej selekcji gości.
To miał być niezapomniany wieczór dla świętującej osiemnaste urodziny jubilatki i zaproszonych przez nią przyjaciół. Impreza w modnym pubie, z dobrą muzyką, w gronie znajomych. Niestety, jej finał dla kilku osób okazał się wielkim rozczarowaniem.
<!** reklama>- Torebkę i kurtkę zostawiłam w szatni. Nie obawiałam się, bo impreza była zamknięta, a przy wejściu kręcili się ochroniarze. Kiedy około północy postanowiłam pójść do domu, okazało się, że nie ma mojego portfela z pieniędzmi. Zgłosiłam to ochronie, ale panowie byli mało przejęci, a potem wręcz nieprzyjemni. W ogóle nie poczuwali się do żadnej odpowiedzialności, nie zamierzali w niczym pomóc. Byłam zmuszona wezwać policję - opowiada uczestniczka feralnej osiemnastki.
Spore zamieszanie
Incydent spowodował spore zamieszanie w klubie. Krótko po odkryciu kradzieży okazało się, że brakuje nie tylko portfela. Komuś zginęły słuchawki, innej osobie cały komplet dokumentów, a kolejnemu z gości - nowa bluza.
- Impreza miała być zamknięta, ale to fikcja. Sam zapomniałem zaproszenia, ale przy wejściu nikt mnie o nie nie pytał. Myślę, że przez zaniedbania obsługi do klubu mógł wejść każdy, w tym również złodziej - mówi inny poszkodowany.
Szefostwo klubu „Blue Kaktus” na Koniuchach w Toruniu zupełnie odmiennie opisuje całe to zdarzenie. Adam Płachta, właściciel lokalu, był obecny podczas opisywanej „osiemnastki”. Jak informuje, organizatorzy imprezy podpisali z nim umowę na wynajęcie klubu na wyłączność, ale wybrali opcję z szatnią bez obsługi. To automatycznie oznacza brak odpowiedzialności materialnej klubu. Organizatorzy „osiemnastki” nie skorzystali - choć mogli - z płatnej szatni. W tej sytuacji w lokalu darmowo udostępniono wszystkim uczestnikom pomieszczenie na odzież wierzchnią.
- Każdy z gości miał dostęp bez ograniczeń do tego miejsca, a co za tym idzie, każdy mógł wyjść w dowolnej kurtce lub z dowolną rzeczą z szatni. Zadaniem ochrony na imprezie jest pilnowanie porządku w klubie i na zewnątrz klubu. Ochroniarz nie pełni funkcji szatniarza, którego organizatorzy mogli sobie przecież zamówić - tłumaczy Adam Płachta. - Osobiście stałem z ochroniarzem całą noc przy wejściu i sprawdzaliśmy zaproszenia. Jeżeli ktoś go nie posiadał, wzywany był solenizant i on decydował, czy wchodzi ta osoba, czy nie. Impreza była grzeczna i kulturalna, ale moim zdaniem solenizanci nie dokonali odpowiedniej selekcji swoich zaproszonych gości, wśród których znalazł się złodziej. Przykro mi, że niektórzy mają teraz nieprzyjemne wspomnienia.
Wyciągnięto wnioski
Warto zaznaczyć, że szefostwo klubu natychmiast wyciągnęło wnioski z tego feralnego wydarzenia. Wprowadziło obowiązkowe płatne szatnie dla gości oraz zamówiło kompleksowy monitoring całego lokalu.
Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka toruńskiej policji, radzi, by na klubowe imprezy zabierać ze sobą tylko niezbędne rzeczy.
- Trzeba się zastanowić, czy portfel z pieniędzmi i kompletem dokumentów na pewno będzie potrzebny. Może lepiej wziąć ze sobą tylko odliczoną gotówkę. To samo z laptopami, telefonami komórkowymi czy odtwarzaczami muzyki, które często giną podczas takich imprez. Zostawiając je w domu, unikniemy zarówno strat materialnych, jak i kłopotów - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
