Pacjent przed operacją jeździł karetką do Torunia, Grudziądza i Bydgoszczy. Kto decydował o jego losie? Co na to toruński szpital?
- Tata spędził kilka godzin najpierw na izbie przyjęć, potem w karetce zanim trafił do Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy. To, co się wydarzyło nie mieści nam się w głowie i nie życzymy tego żadnemu pacjentowi. Tata cudem przeżył. Dojechał do szpitala w ostatniej chwili, ale zanim wróci do zdrowia minie jeszcze dużo czasu - mówi Daniel Szymborski, syn mężczyzny.
Torunianin od 22 grudnia przebywa w szpitalu w Bydgoszczy, gdzie przeszedł skomplikowaną operację ratującą życie. Później został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Nie wiadomo, kiedy wróci do domu.
- Tata jak na razie cały czas przebywa na sali pooperacyjnej. Jest odłączony od respiratora, ale jego stan cały czas jest pod znakiem zapytania. Nie wiemy, jak będzie dalej. Jest przytomny, mamy z nim kontakt, ale nadal ma problem z górnymi kończynami i pamięcią - mówi Daniel Szymborski.
POLECAMY:Przestępcy poszukiwani przez kujawsko-pomorską policję. Sprawdź, czy kogoś znasz!
Ranking Perspektywy 2020. Toruńskie Liceum Uniwersyteckie najlepszą szkołą w Polsce. Jak wypadły pozostałe placówki?
Pacjentki komplementują kuchnię lecznicy na Bielanach, w końcu jest smacznie![/b]