Pacjent przed operacją jeździł karetką do Torunia, Grudziądza i Bydgoszczy. Kto decydował o jego losie? Co na to toruński szpital?
- Przypominam dyrektorom szpitali, że w razie niemożności udzielania świadczeń zdrowotnych, w tym w trybie pilnym, w określonych dniach, powinna być zastosowana procedura polegająca na niezwłocznym zawiadomieniu licznych instytucji wojewódzkich, przede wszystkim Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, NFZ, Pogotowie Ratunkowe - mówi prof. Lech Anisimowicz.
W ocenie konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie kardiochirurgii nie powinno dojść do sytuacji, że pacjent krąży od szpitala do szpitala w poszukiwaniu pomocy, a tak było w przypadku mężczyzny z Torunia.
Pacjent żyje, dzięki lekarzowi z Grudziądza, który pomógł, by pacjenta przyjęto w Wojskowym Szpitalu Klinicznym. Na miejscu w tamtejszym szpitalu nie było anestezjologia na oddziale, który zapewnia pacjentom kardiochirurgicznym najwyższą jakość opieki.
Warto dodać, że informacja o tym nigdzie nie została odnotowana i być może dlatego pacjent został najpierw skierowany do Grudziądza. Rodzina pacjenta nie kryła oburzenia całą sytuacją.
POLECAMY:Przestępcy poszukiwani przez kujawsko-pomorską policję. Sprawdź, czy kogoś znasz!
Ranking Perspektywy 2020. Toruńskie Liceum Uniwersyteckie najlepszą szkołą w Polsce. Jak wypadły pozostałe placówki?
Pacjentki komplementują kuchnię lecznicy na Bielanach, w końcu jest smacznie![/b]