Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Panienka z chmur" zlatuje na ekran. Entuzjastycznie witana przez krytyków [Retro]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Fotos reklamowy, a na nim scena kręcona w Pluskowęsach. Rozmowa przy herbacie dotyczyła strojów kąpielowych. Zobaczymy ją na filmie
Fotos reklamowy, a na nim scena kręcona w Pluskowęsach. Rozmowa przy herbacie dotyczyła strojów kąpielowych. Zobaczymy ją na filmie Z archiwum rodzinnego Jadwigi Tokarskiej
Z okazji 90 rocznicy premiery "Panienki z chmur", zapraszamy na wieczór z toruńskim starym kinem. W sobotę 7 grudnia o godzinie 17, w auli Instytutu Fizyki UMK będzie można zobaczyć między innymi odnaleziony fragment "Panienki z chmur". Zapisy przyjmujemy w środę, czwartek i piątek między godz. 15 i 17 pod numerem telefonu: 56-611-81-11. Miejsce można sobie również zarezerwować pisząc na adres: [email protected]. Drogą elektroniczną można się zgłaszać do soboty.

Jak się to wszystko ciekawie układa. Premiera „Panienki z chmur” planowana była pierwotnie na 20 listopada 1929 roku. My przypomnieliśmy o tym w „Nowościach” 20 listopada roku 2019. Zwiastun pierwszego pokazu również wydobywamy dokładnie 90 lat po tym, gdy pojawił się on w prasie.

„Ukazały się już w witrynach „fotory” (fotografje) filmu toruńskiego wytwórni Marwin-Film p. n. „Panienka z chmur” - donosiło „Słowo Pomorskie” 27 listopada. - Premijera tego filmu odbędzie się jeszcze w bież. tygodniu w kinie „Światowid”. Rzecz zrozumiała, że obraz ten, wykonywany całkowicie w Toruniu i całkowicie przez siły toruńskie budzi wielkie zaciekawienie”.

Kilka tych fotografii zachowało się w rodzinnym archiwum pani Jadwigi Tokarskiej, której tato - Bogusław Magiera - wystąpił w filmie jako Lech Szeliga. Kopią jedynego posiadanego zdjęcia podzieliła się również z nami Barbara Marwińska-Hansson, stryjeczna wnuczka twórcy Marwin-Filmu. A my stopniowo, dzielimy się tym wszystkim z naszymi Czytelnikami.

Toruń na starej fotografii. Zobacz archiwalne zdjęcia

Jak już wspominaliśmy, „Panienka z chmur” ostatecznie nie zleciała na ekran „Światowida” przy ul. Prostej. Po raz pierwszy świat zobaczył ją w kinie „Palace” przy Mickiewicza. Jakie zrobiła wrażenie? Duże. Recenzja, jaka ukazała się w „Słowie Pomorskim”, również była spora. I ciekawa, więc przytaczamy ją w całości.

„Oddawna oczekiwany film „toruński” (zrobiony przez młodocianą wytwórnię toruńską Marwin-film) wreszcie znalazł się w ub. czwartek 5 bm. na ekranie kina „Palace.. Piszący te słowa szedł do kina na 1-szy seans „Panienki z chmur” z pewnem niedowierzaniem, doznał jednak b. miłego rozczarowania: film „Panienka z chmur” całkowicie rehabilituje toruńską twórczość filmową i stawia na nogi jej reputację nadwątloną przez niefortunne poczynania różnych innych wytwórni, które na gruncie naszym sił swoich próbowały. Dusza całego tego przedsięwzięcia p. Bern. Marwiński pomyślnie złożył egzamin jako reżyser i jako organizator, zwłaszcza, gdy się weźmie pod uwagę, że rozpęd swój hamować musiał stosownie do ram nikłych możliwości finansowych.

To trochę dziwna sytuacja. Polska świętuje 101. rocznicę odzyskania niepodległości, jednak do nas wolność dotarła 99 lat temu i nie w listopadzie, ale w styczniu. Archiwalne zdjęcia z końca 1918 oraz początku 1920 roku na szczęście jednak wyglądają podobnie. Na jednych i drugich drzewa już nie mają liści, ale na ulicach panuje bardzo gorąca atmosfera. Zaczynamy od fotograficznych rarytasów ze stycznia 1920 roku, przyjrzymy się również budynkom, które były świadkami tamtych wydarzeń - w innych czasach i ujęciach. Poza tym popatrzymy również na Toruń - stolicę polskiego Pomorza.Zobacz także:Skini i antyfaszyści, czyli pamiętny dzień niepodległości w Toruniu w 1994 roku

Wyjątkowe zdjęcia Torunia na 101. rocznicę odzyskania niepod...

Oczywiście zastrzec się musimy, że to, co stworzył p. Marwiński, dalekie jeszcze jest od ideału i pod wielu względami nie odpowiada wymaganiom, jakie wybredny, zepsuty przez doskonałe filmy zagraniczne widz stawia dziś obrazowi filmowemu. Wszelako, gdy się weźmie pod uwagę przy słowie „pierwsze koty za płoty”, powiedzieć można, że p. Marwiński, oby tylko nie ostygł w zapale, ma otwartą drogę do postępu.

Teraz o samym filmie. Najpierw o jego wartościach dodatnich, a więc przede wszystkiem o zdjęciach plenerowych (na wolnem powietrzu): takich zdjęć plenerowych nie powstydziłaby się żadna „Ufa”, „Paramount” czy inny potentat filmowy. Dokonano ich w Toruniu (willa dr. Ossowskiego, park „Wiktoria”, Wisła, Klub Wioślarski), w Chełmży, w majętności Pluskowęsy pod Chełmżą. Piękne i pełne uroku są zdjęcia z natury w Pluskowęsach tudzież obrazy nocne. Zdjęcia wnętrz (dokonane w pracowni) nie wszystkie dorównują plenerowym przeważnie jednak są b. dobre.

Zdumienie też ogarnie widza, gdy się dowie, że wszyscy wykonawcy w tym obrazie to adepci sztuki filmowej, próbujący swych sił przed objektywem po raz pierwszy w życiu. Prym dzierży urodziwa Lili Dorey, która w roli bohaterki filmu Ady Roszkowskiej wykazuje nieprzeciętne uzdolnienie: młodociana ta artystka obok warunków zewnętrznych, posiada dużo inteligencji, co pozwoliło jej na właściwe potraktowanie powierzonej jej roli pozornie płochej a w gruncie rzeczy dobrej dziewczyny.

Mamy dla Państwa prawdziwe rarytasy! Kilka zdjęć Torunia z archiwum Ignacego Tłoczka, twórcy opracowanego w latach 30. pierwszego planu zagospodarowania przestrzennego Torunia. Słynny mógł się nim podzielić pół wieku temu z Tadeuszem Zakrzewskim. W listopadzie 1969 roku Tłoczek przyjechał do Torunia na zaproszenie Towarzystwa Miłośników Torunia. Przy okazji również udzielił wywiadu "Nowościom" opowiadając m.in. o zieleni na placu Rapackiego.Zdjęcie zostało wykonane w 1936 roku z Łuku Cezara. Widać na nim tory tramwajowe i plac - wtedy jeszcze Bankowy.  Zobacz także: Toruń z lat 70 i trochę wcześniej. Takich zdjęć jeszcze nie widzieliście!

Ignacy Tłoczek o zieleni na placu Rapackiego. Niepublikowane zdjęcia!

Jej parter Jurek Łącki (Tom Łącki) był bardzo dobrym zakochanym młodzieńcem, który znalazł w sobie dość hartu woli, by nie poddać się opresji duchowej z powodu nieświadomej „niewierności” przedmiotu jego westchnień: spotyka go za to nagroda w epilogu sztuki.

Dobrze zaprezentowała się p. Nelli Rayska (ciotka Aniela), powinna była jednak w rolę swą włożyć nieco więcej groteskowości.

P. Jean Florescu jako ojciec Ady i poważna persona (ziemianin) utrzymał się we właściwych ramach. Reprezentujący humor pp Lech Szeliga i Zygmunt Wielgoszewski (dwaj studenci), nieszczęśliwie ze sobą rywalizujący, lecz szczęśliwie uniknęli szarży, o którą w ich rolach nie było trudno. To samo można powiedzieć o p. Ziółkowskim.

Co do treści obrazu, to powiedzieć trzeba, że nie dorównywa ona wykonaniu: fabuła o założeniu dość mglistem, akcja słabo powiązana, traktowana raczej epizodycznie, stale stoi pod znakiem zapytania „o co chodzi?” Istnem „piątem kołem w uszu” jest tam ksiądz (w pożyczonej sutannie!), któremu nb. dano tam rolę dosyć dwuznaczną. Natomiast wybija się na pierwszy plan w sensie dodatnim scena katastrofy samolotowej, wywołująca u widza nawet pewien „dreszczyk”.

Całość robi wrażenie niezłe.

Premjera tego filmu w kinie „Palace” stała się istną sensacją: kasy kina wprost oblegano. Publiczność oklaskiwała wybijające się sceny, a po I seansie urządziła owację obecnym na sali p. Bernardowi Marwińskiemu i Lili Dorey, której ofiarowano kwiaty.

Mamy dla Państwa kolejną porcję archiwalnych zdjęć Torunia z archiwum Tadeusza Zakrzewskiego. Głównie są to widoki z lat 70, ale jest też kilka zdjęć starszych - dowodów na to, że czasami ciekawsze od obrazka jest to, co znajduje się na odwrocie fotografii.

Toruń z lat 70 i trochę wcześniej. Takich zdjęć jeszcze nie ...

Wieczorem p. Marwiński podejmował w hotelu „Polonja” nieliczne kółko osób skromną wieczerzą, w czasie której składano gratulacje nowej i pożytecznej placówce. Toasty wznieśli m. inn. dyrekcyj kin toruńskich p. Koch i w imieniu redakcji naszego dziennika red. Wojder”.

Kino „Palace”, późniejszy „Bałtyk”, jest dziś dyskontem. Ducha „Panienki” wywoływaliśmy przy nim podczas święta Bydgoskiego Przedmieścia w 2016 roku. Był przygotowany przez toruńskiego Literołapa słup z reklamą filmu i afiszami z epoki, było również stare kino wyświetlane na fasadzie dawnego kina. Wieczór filmowy trwał do północy.

90. urodzin „Panienki” w tym miejscu wyprawić się jednak nie da. Nie szkodzi. Dzięki uprzejmości władz Instytutu Fizyki UMK odnaleziony w Filmotece Narodowej fragment filmu obejrzymy tam, gdzie stało studio Marwin-Filmu. Szczegóły wkrótce.

Jakie były dalsze losy Marwin-Filmu? Wytwórnia zbankrutowała, a jej twórca, zanim w Warszawie zrobił karierę jako ceniony operator filmowy, został przez byłych wspólników postawiony przed sądem. O bankructwie wytwórni i procesie „Słowo Pomorskie” napisało w marcu 1931 roku.

Ulica Szeroka z zakładem Scheflera po prawej i zegarmistrzem majstrującym przy zegarze.

Wprowadzona urzędowo zmiana czasu nie przypadła torunianom d...

(...) „Założycielem jej a zarazem głównym dyrektorem, reżyserem, operatorem, etc, był p. Bernard Marwiński, młody człowiek, zresztą najlepszych chęci i dużego zapału, posiadający ponadto sporą dozę znajomości rzeczy, którą zdobył przy pracy w zagranicznych, wielkich wytwórniach filmowych (m.in. w „Ufie”). Dopomagali mu niemniej chętni do pracy bracia jego Alfons i Roman. Sam zapał do pracy jednak nie wystarczył a pieniędzy nie było, wciągnięto więc do spółki kilka osób, które włożyły do interesu różne kwoty 8.000 do 20.000 zł. Operując temi nieznacznemi środkami wytwórni udało się nakręcić jeden film p.t. „Panienka z chmur”. Film ten jednak zawiódł pokładane w nim nadzieje i spodziewanych dochodów nie przyniósł, tak, że na dalsze prace spodziewanych środków nie było. Wynikła wobec tego potrzeba zlikwidowania przedsiębiorstwa. Sprzedane na licytacji przez nadzorcę masy upadłościowej przyrządy i rekwizyty dały zaledwo 2100 zł. Zawiedzeni w swoich nadziejach na znaczne zyski udziałowcy, stanąwszy w obliczu utraty włożonych kapitałów zaskarżyli braci Marwińskich o oszustwo i wyłudzenie. Prokurator wytoczył sprawę sądową. Na ławie oskarżonych zasiedli bracia Marwińscy: Bernard i Roman i protektujący spółce ojciec ich p. Artur Marwiński. Rozprawa przed sądem okręgowym w Toruniu zakończyła się we wtorek 3 bm., przyczem sąd po przesłuchaniu poszkodowanych, jako świadków oraz sądowego likwidatora spółki p. Mazura, wydał wyrok uniewinniający wszystkich oskarżonych. Sąd stanął na stanowisku, że poszkodowani byli wspólnikami a więc mogli mieć dostateczny wpływ na tok pracy spółki a ponadto przewód sądowy nie dostarczył dostatecznych dowodów dla powzięcia orzeczenia, że oskarżeni popełnili oszustwo".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska