Rozgrywki III ligi w ostatnim czasie po raz drugi przechodzą reorganizację i po raz drugi nasz klub musiał przełknąć gorycz degradacji. Czy żółto-niebieskich można nazwać największymi przegranymi zmian regulaminowych?
Myślę, że nie. Przed rozgrywkami wszyscy znają ich zasady. Sami jesteśmy sobie winni. Gdybyśmy zajęli siódme miejsce, to nie rozmawialibyśmy o degradacji, tylko cieszyli się z utrzymania.
Jakie były największe błędy drużyny w rundzie wiosennej?
Szczegółowej analizy jeszcze nie przeprowadziliśmy. Wnioski na pewno będą wyciągnięte. Aktualnie zajmują nas ważniejsze sprawy. Musimy odpowiednio przygotować się do kolejnego sezonu, tym razem w IV lidze.
Ale bez analizy można powiedzieć, że kilka meczów miało wielki wpływ na końcowy wynik drużyny.
W meczu z Unią Swarzędz Dawid Zamiatowski otrzymał niepotrzebną czerwoną kartkę. Z Centrą Ostrów Wielkopolski do przerwy prowadziliśmy 2:0, a przegraliśmy 2:3. Na spotkanie z Kujawianką Izbicą Kujawska drużyna pojechała nieskoncentrowana i dostała „dzwona”. Bez punktów wróciliśmy z potyczek z Wdą Świecie i KKS-em Kalisz. Te dwa ostatnie zespoły były naszymi bezpośrednimi rywalami w walce o utrzymanie. W takiej sytuacji ciężko było myśleć o utrzymaniu.
W przerwie zimowej do drużyny dołączyło kilku piłkarzy. Dlaczego tylko trzech (Patryk Aleksandrowicz, Cezary Michalak i Bartosz Żurek - dop. red.) się sprawdziło?
Mały plus dałbym też Robertowi Kłosowi, któremu w pewnym momencie na drodze stanęła kontuzja. Oceniać nie możemy Marcina Kajcy, który przed rozpoczęciem rundy wiosennej doznał poważnego urazu i nie grał. Na pewno oczekiwań nie spełnił Piotr Charzewski. Uważam, że, mimo wszystko, Krystian Born swoją rolę spełnił. To był zawodnik młodzieżowy. Nie znam klubu, który przeprowadził dziewięć transferów i wszystkie były udane.
W trakcie rundy wiosennej drużyna borykała się z plagą kontuzji. Nie była to wina złego przygotowania do rozgrywek?
Przeanalizowaliśmy to. Marcin Kajca i Bartosz Grube doznali urazu więzadeł krzyżowych. Kontuzje Roberta Kłosa i Krystiana Borna były spowodowane ostrym zagraniem przeciwnika. Natomiast urazy mięśniowe mieli Arkadiusz Czajkowski, Piotr Charzewski i Krystian Tomaszewski. Ten ostatni boryka się z problemem mięśni brzucha. Podobny uraz miał Łukasz Piszczek i w tym momencie mamy mówić, że Borussia Dortmund miała złe przygotowania? Dlatego nie wyciągałbym takich wniosków w przypadku naszego zespołu. Tym bardziej, że nie mieliśmy przeprowadzonych specjalistycznych badań. To jest poważny błąd w profesjonalnej piłce.
Na pewno musi cieszyć, że w zespole pojawiło się dużo młodych graczy.
Ale to jest konsekwencja słabych wyników. Mateusz Grudziński miał być uczniem przy Marcinie Kajcy, a okazało się, że musiał być nauczycielem i „ciągnąć wózek” w najważniejszych meczach. Nie taką rolę mu przypisaliśmy. Niestety, życie się potoczyło inaczej. W końcówce sezonu młodzi gracze musieli wziąć odpowiedzialność na swoje barki, a mieli mieć kogoś, kto nimi pokieruje.
Jaka przyszłość czeka Elanę w sezonie 2016/2017?
Na to pytanie jest jeszcze za wcześnie. W tej chwili rozmawiamy i szukamy odpowiednich rozwiązań. Tak, aby było dobrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?