Pingpongista ASTS Olimpii-Unii, który w chińskim Nanjing startuje w singlu oraz mikście (wspólnie z Natalią Bajor), w podróż wraz z całą polską reprezentacją wyruszył w miniony poniedziałek. Wylot z Warszawy miał miejsce o godzinie 18, a po ponad dobie czasu polskiego nasi sportowcy zameldowali się na lotnisku w Kraju Środka, skąd udali się do wioski olimpijskiej.
- Przez ten tydzień musiałem przejść proces aklimatyzacji – mówi Patryk Zatówka. – Pojechałem tam zaprezentować się jak najlepiej i pokazać, że mam już niezłe umiejętności. Zobaczymy, co da się ugrać. Na pewno do zawodów jestem dobrze przygotowany. Trenowaliśmy ciężko i ma nadzieję, że będą tego efekty.
Zatówka do startu w Chinach przygotowywał się między innymi na obozie w Ostródzie razem z kadrą polskich seniorów, przed którą start w drużynowych mistrzostwach Europy. Grudziądzki talent po raz pierwszy wystąpi w tak poważnej, międzynarodowej imprezie. Wszak na igrzyskach olimpijskich, choćby tych przeznaczonych dla młodzieży, nie występuje się codziennie.
- Towarzyszy mi bardziej ekscytacja niż jakaś trema – podkreśla młody pingpongista grudziądzkiego klubu. – Naprawdę bardzo się cieszę, że tu jestem.
W sobotnie południe czasu polskiego odbyła się w Nanjing uroczysta ceremonia otwarcia igrzysk. Dodajmy, że naszemu graczowi w Chinach towarzyszy trener – i to zarówno klubowy, jak i reprezentacyjny w jednej osobie, czyli Piotr Szafranek.
Rywalizacja grupowa turnieju singla rozpoczęła się dzisiaj nad ranem czasu polskiego. I dla Zatówki rozpoczęła się kapitalnie. Już w pierwszym meczu grupowym Polak pokonał 3:1 (w setach 11:4, 11:13, 11:4 i 11:4) Tunezyjczyka Kerema Ben Yahia. To był bardzo dobry zwiastun dalszych występów. Wczoraj o godzinie 13 grudziądzanin mierzył się ze zdecydowanie najwyżej notowanym przeciwnikiem w swojej grupie – Czechem Davidem Reitspiesem.
Po dwóch setach w tym spotkaniu był remis 1:1, a po dwóch kolejnych 2:2. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna więc była piąta partia. Po wygranej w poprzedniej do dwóch, gracz ASTS Olimpii-Unii poszedł za ciosem. Prowadził od początku (najpierw 3:1, potem 5:2), ale rywal zdołał jeszcze wrócić do gry i wyrównać do stanu 8:8.
Więcej zimnej krwi w końcówce zachował Patryk Zatówka, który triumfował ostatecznie 11:9 i zapewnił sobie awans do najlepszej szesnastki turnieju, bez względu na wynik ostatniej potyczki fazy grupowej, która odbędzie się jutro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?