Pchali się pod dzwonnicę

Prymas abp Józef Kowalczyk sprzeciwia się rozwiązywaniu problemów budżetu poprzez walkę z Kościołem. Premier Donald Tusk uważa, że takie zarzuty są niezgodne z rzeczywistością.

Jeszcze w czwartek abp Sławoj Leszek Głódź wypowiadał się na temat likwidacji Funduszu Kościelnego powściągliwie i deklarował otwarcie na dialog. - Zależy nam na pilnej relacji między państwem a Kościołem, która wyprostowywana była przez 22 lata - powiedział po posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. - Wojnę religijną już mieliśmy przez 50 lat za PRL. Mamy jej dosyć.

Prymas broni funduszu

Dzień później w wypowiedzi prymasa Polski abp Józefa Kowalczyka dla radiowych „Sygnałów Dnia” zabrzmiały o wiele bardziej ostre tony. - Episkopat daje zgodę na przekształcenie Funduszu Kościelnego, ale nie na jego likwidację - stwierdził abp Kowalczyk. - Bo to nie jest żadna kradzież, tylko minimalna restytucja tego, czego ówczesne państwo pozbawiło Kościół. Sprzeciwiamy się rozwiązywaniu problemów budżetu poprzez walkę z Kościołem.

<!** reklama>

Zapytany, czy propozycja możliwości przekazywania 0,3 proc. z podatku dochodowego na działalność Kościoła i związków wyznaniowych jest do przyjęcia przez Kościół, odpowiedział, że sprawa musi być przeliczona i przedyskutowana. Skrytykował jednak polityków i sposób przeprowadzania zmian. - To musi być na zasadzie sprawiedliwości społecznej, uczciwości, a nie w kontekście jakiegoś jątrzenia i tworzenia nowej wojny kościelnej w Polsce, czy z religią, bo jak Kościół jest potrzebny, nawet tym, którzy dzisiaj z Kościołem walczą, to się w ten czas pod cień dzwonnicy pchali - powiedział prymas.

Premier odpowiada

- Likwidacja Funduszu Kościelnego nie jest próbą politycznego dokuczania Kościołowi - odpowiadał wczoraj na konferencji prasowej w Sejmie premier Donald Tusk. - Nie wyruszamy na antykościelną krucjatę, ale chcemy tylko sprawiedliwości społecznej. Będziemy starać się ograniczać uprzywilejowanie pewnych grup zawodowych pod względem emerytur. Moim zdaniem, będzie lepiej dla Kościoła, by kwestia przyszłej emerytury księży była kwestią odpowiedzialności Kościoła. Finansowanie Kościoła przez państwo powinno być ograniczone do minimum, ponieważ to wierni powinni utrzymywać Kościół. 0,3 proc. podatku to bardzo sensowna propozycja, mam nadzieję, że duchowni przyjmą ją ze zrozumieniem.

Premier ustosunkował się również do wcześniejszej wypowiedzi ministra finansów Jacka Rostowskiego, że nic nie wie o 0,3 proc. podatku. - Minister ma bronić budżetu i trudno, żeby wpadał w zachwyt, kiedy padają propozycje dotyczące jego domeny - stwierdził premier Tusk. - Jeśli dokładnie przeliczyć, ile pieniędzy państwo przeznaczało na Fundusz Kościelny, to wyjdzie, że to 0,3 proc. powinno być odpowiednim ekwiwalentem i powinno być neutralne dla budżetu. A zarzuty, że państwo ratuje budżet zabierając coś Kościołowi, są niezgodne z rzeczywistością.

Jacek Rostowski powiedział wczoraj w Radiu Zet, że z Ministerstwem Finansów nie konsultowano zmian w finansowaniu Kościoła. - Nie znam tej propozycji, nie mieliśmy czasu na żadną analizę.

Ale z wyliczeń Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji wynika, że 0,3 proc. odpisu podatku od osób fizycznych oznacza wpływy dla Kościołów i związków wyznaniowych od 80,6 do 117,8 mln zł w 2012 r.

Ile kosztuje nas konkordat?

Fundusz Kościelny to tylko mała część tego, co państwo łoży na rzecz Kościoła katolickiego - informuje portal Money.pl Z budżetu państwa na jego potrzeby idzie rocznie ponad 1,82 mld zł. Podczas gdy w ubiegłym roku rząd przekazał na Fundusz Kościelny 89 mln zł.

Poza finansowaniem nauki religii w szkołach - około 1,15 mld zł, co jest największym wydatkiem państwa, wynikającym z konkordatu - państwo zobowiązało się dotować katolickie uczelnie (Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie i Katolicki Uniwersytet Lubelski), przedszkola i ochronki. Stanowi to łącznie 521 mln zł. Z kolei utrzymanie kapelanów w szpitalach, wojsku i innych służbach mundurowych kosztuje budżet 27 mln zł.