Wszystko za sprawą dogoterapii, która sprawdza się zarówno w pracy z dziećmi, jak i osobami niepełnosprawnymi.
Znoszą dąsy i humory
Nie od dziś wiadomo, że psy są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. Nikt też chyba z takim spokojem nie będzie znosił czyichś dąsów i humorów. Kontakt ze zwierzętami dobrze wpływa na ludzką psychikę, a psy są z człowiekiem najdłużej. I stąd tak dobrze sprawdzają się w roli „terapeutów”.
- Pod koniec ubiegłego roku wpadliśmy na pomysł, aby rozszerzyć nasze zajęcia o dogoterapię - mówi Lidia Nierychlewska, kierownik Warsztatu Terapii Zajęciowej TPD w Lipnie. - Nabrałam do niej większego przekonania, gdy zobaczyłam, w jaki sposób jest prowadzona. Uczestnicy w ramach treningu ekonomicznego nie tylko robią zakupy, ale też opłacają terapię. Są z niej bardzo zadowoleni. Sama bardzo lubię psy i wiem, że wywierają dobroczynny wpływ na naszą psychikę. Ze spotkań z Ramzesem uczestnicy wynoszą potężną dawkę pozytywnej energii. Niektórzy na początku podchodzili do niego z rezerwą, ale szybko przełamali swoje lęki. W pracy z osobami niepełnosprawnymi warto próbować różnych form terapii, bo potrzeby każdego człowieka są indywidualne.
Przełamać własne lęki
- Na początku trochę się bałem psa, bo jest bardzo duży - dzieli się swoimi wrażeniami Adrian Terebiński. - Szybko się polubiliśmy. Ramzes jest fajny.
Zajęcia rozpoczynają się od kurtuazyjnych powitań. Ramzes podaje łapę, robi „żółwika” i przybija „piątkę”. Potem przychodzi czas na wydawanie podstawowych komend, głaskanie, częstowanie smakołykami, by zakończyć spotkanie zabawą z chustą animacyjną.
Dla Ramzesa jest to ciężka praca, którą musi odreagować. Po zajęciach przez kilkanaście minut sobie poszczekuje - w ten sposób uspokaja swe nerwy. Każdy ma granice własnej prywatności i nikomu z nas by się nie podobało, gdyby ktoś obcy zaczął drapać nas za uchem. Zwierzęta mają podobnie. Ramzes jest profesjonalistą - przeszedł odpowiednie szkolenie i w obecności swojej pani jest do dyspozycji uczestników zajęć. Obie strony uczą się też wzajemnego szacunku.
Uniwersalna terapia
Pani Aneta od trzech lat zajmuje się dogoterapią i prowadzi działalność o intrygującej nazwie „Czekoladowy Anioł”. Anioł w połączeniu z czekoladą kojarzy się z czymś wyjątkowo dobrym.
- Sama mam niepełnosprawnego syna i kilka lat temu kupiliśmy dla niego labradorkę - opowiada pani Aneta. - To był impuls, który okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Potrafi ona kilka dni wcześniej wyczuć, że u syna zbliża się atak histerii. To niesamowite. Postanowiłam zająć się dogoterapią, aczkolwiek Mimi syn ma na wyłączność. Dlatego szkolenie przeszliśmy razem z Ramzesem. Nadal się zresztą uczymy. Pracujemy z osobami niepełnosprawnymi, dziećmi i osobami starszymi. Na pierwsze rezultaty terapii trzeba czasami poczekać nawet pół roku, ale warto. Szczególnie się cieszę, gdy uda się nam nawiązać kontakt z dzieckiem autystycznym. Widok uśmiechu na jego buzi jest bezcenny. Dogoterapia jest uniwersalna. Nadpobudliwe dzieci wycisza, a nieśmiałe ośmiela
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?