PiS rządzi w TVN i co z tego wynika

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >PiS dominuje. Owszem, w głównym programie informacyjnym tej stacji zobaczyć można polityków innych opcji, ale to przedstawiciele PiS-u właśnie goszczą w nim najczęściej. Jak nie Kaczyński, to Hofman, jak nie Hofman to Błaszczak, jak nie Błaszczak to Tomaszewski, Brudziński albo inny Czarnecki. I teraz pytanie dla dociekliwych: O jaki to telewizyjny program informacyjny może tu chodzić? Może flagowy serwis informacyjny Telewizji Trwam?

<!** reklama>Nic z tych rzeczy. Odpowiedź może być dla niektórych cokolwiek zaskakująca. „Fakty” TVN. Tak, tej właśnie TVN, która w propisowskiej publicystyce robi wręcz za wzór „antypisowskich mediów mainstremowych”, a nawet swego czasu była przez tę partię bojkotowana.

A teraz konkrety. Według analizy zawartości czterech najpopularniejszych programów informacyjnych, przygotowanej przez agencję Press Service, aż 28,01 proc. polityków wypowiadających się w „Faktach” reprezentowało partię prezesa Kaczyńskiego. Drugie miejsce zajął premier i rząd (21,17 proc.). Pozostali reprezentowali odpowiednio: PO (20,52 proc.), SLD (10,10 proc.), Ruch Palikota (7,17 proc.), Solidarną Polskę (6,51 proc.), PSL (4,23 proc.), prezydenta RP (1,30 proc.) oraz PJN (0,98 proc.).

W serwisach stacji publicznych, czyli w „Panoramie” TVP2 i „Wiadomościach” TVP1, najwięcej wypowiedzi należało do premiera i przedstawicieli rządu - odpowiednio 24,75 i 25,67 proc. Jednakże w obu tych programach spośród przedstawicieli partii politycznych także dominowali ludzie PiS. Kolejne miejsca zajęli politycy PO, SLD, Ruchu Palikota, PSL i Solidarnej Polski. W polsatowskich „Wydarzeniach”, podobnie jak „Faktach”, działaczy PiS (25,09 proc.) także pokazywano częściej niż premiera i ministrów (22,65 proc.) oraz polityków PO (20,91 proc.), SLD (10,45 proc.), Ruchu Palikota (7,67 proc), PSL (5,92) i Solidarnej Polski (4,88).

A co wynika z tej wyliczanki, o ile w ogóle wyciągać można sensowne wnioski z analizy obejmującej tylko jeden miesiąc - maj tego roku - i tylko jeden rodzaj audycji? Na pewno nie to, że główne polskie dzienniki telewizyjne są jakoś specjalnie propisowskie, bo nie są. Choćby dlatego, że oprócz kryterium ilościowego, jest jeszcze kryterium jakościowe: to, w jakim kontekście prezentuje się wypowiedzi polityków tej formacji, jak się ich pokazuje, w jaki sposób komentuje się ich wypowiedzi.

Jednocześnie jednak ta bogata reprezentacja partii, która programowo robi z siebie ofiarę niechęci głównych mediów, pokazuje skalę hipokryzji wszystkich tych lamentów, bo tak naprawdę dla polityków najbardziej liczy się sama obecność w mediach. A z tą - jak widać - jest całkiem nieźle.