Plaża lepsza od basenu

Na kaprysy aury nie ma rady. Wiedzą o tym właściciele plaż, którzy nie są zgodni. Jedni twierdzą, że tegoroczny sezon letni jest lepszy od poprzedniego, a drudzy wręcz przeciwnie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 194994" sub="Na bezpłatnej plaży dzikiej w Rudniku zawsze jest tłok, a w ostatnich dniach szczególnie [Fot.: Gerard Szukay]">- Korzystamy z każdej wolnej chwili na słońcu, bo nie ma ich tego lata aż tak dużo, chociaż i tak teraz jest nieco lepiej niż przed rokiem - mówi Zuzanna Parniewicz, uczennica jednego z grudziądzkich gimnazjów. - Chętnie odwiedzamy plaże nad Rudnikiem, a czasem wybieramy się także na basen.

Dyrekcja Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Wypoczynku, która administruje plażami miejską, dziką, nad Jeziorem Tarpieńskim i basenem, twierdzi że ten sezon jest lepszy niż poprzedni pod względem frekwencji i zainteresowania ich ofertą ze strony mieszkańców. Marne to pocieszenie, bo...<!** reklama>

- Poprzedni rok był po prostu pod tym względem beznadziejny - nie ma wątpliwości Izabela Piwowarska, dyrektor MORiW-u. - W ubiegłym tygodniu wyrównaliśmy rekord z poprzedniego roku jeśli chodzi o wejścia na basen, więc już teraz można stwierdzić, że będzie lepiej. Wiadomo też, że chcielibyśmy, aby wpływy do budżetu miasta były jak największe, choć nie wszystkie nasze plaże muszą zarabiać.

Oprócz płatnego basenu i plaży miejskiej są bowiem w mieście miejsca, gdzie z kąpieli w jeziorze można skorzystać za darmo. Mowa tu o plaży dzikiej i tej w rejonie Tarpna. Ta ostatnia cieszy się od kilku sezonów coraz większą popularnością, szczególnie wśród mieszkańców północnej części Grudziądza, którzy mają tu bliżej niż nad Rudnik.

- Z naszych badań wynika, że więcej osób wybiera wizytę na plaży niż na basenie, który też jest zlokalizowany niedaleko osiedla Tarpno - podkreśla dyrektor MORiW. - Po otwarciu kilka lat temu plaży nad Jeziorem Tarpieńskim liczba osób odwiedzających basen zmalała o blisko pięćset osób.

Być może wpływ na to ma stan grudziądzkiego basenu, który jest starym obiektem, a dodatkowo dawno nie był remontowany. Dno obu niecek jest betonowe, co przy dłuższej kąpieli powodować może bolesne otarcia naskórka i rany.

- Ten problem wypływa nam co sezon - przyznaje Izabela Piwowarska. - Niestety, ostatni remont basenu miał miejsce w latach dziewięćdziesiątych. Co roku przypominamy i apelujemy o to, aby być uważnym. Dotyczy to zwłaszcza dzieci, które często chodzą po dnie basenu. Można korzystać ze specjalnego obuwia ochronnego. Tylko kompleksowy remont poprawiłby tutaj sprawę, ale na to brakuje pieniędzy. Cały kompleks basenowy to duży obiekt, więc koszty jego przebudowy są również bardzo duże.

Zupełnie inaczej na porównanie obecnego i poprzedniego sezonu letniego patrzą właściciele ośrodka „Delfin” nad Jeziorem Rudnickim.

- Ten rok jest gorszy od poprzedniego - uważa Krzysztof Klucznik, właściciel „Delfina”. - Dopiero sierpień trochę nam to wszystko wynagradza, bo przecież czerwiec i lipiec były bardzo słabe. Potrafimy tu u nas liczyć i robimy na bieżąco bilanse, z których jasno wynika, że także i w tym roku pogoda nie zachęcała do odwiedzin naszych plaż.

Na szczęście nie oznacza to pustek w tym ośrodku. Wszystko dlatego, że od wielu już lat z dobrodziejstw „Delfina” korzystają dzieci, które przyjeżdżają tu na kolonie. Tego lata odbył się tu tradycyjnie obóz strażacki.

- Odwiedzili nas młodzi strażacy z całego województwa - mówi Krzysztof Klucznik. - Gościliśmy także harcerzy z Działdowa, wychowanków placówki w Wydrznie i wiele innych grup. Mamy do tego warunki, a dodatkowo jesteśmy chwaleni przez sanepid, że wszystko u nas odbywa się tak, jak należy.