Pani Aleksandra długo nie zapomni podróży z Grudziądza do Torunia. Eskapada trwała aż trzy godziny.
[break]
O pociągu ani słychu
- Przyszłam na dworzec w Grudziądzu o 17.50. Patrzę na ekran... nie ma opóźnienia, a pociąg ma odjechać o 18.04, więc jest dobrze. Poszłam na peron, ale pociągu nie ma - relacjonuje Czytelniczka. - Z głośników słychać informacje o opóźnieniach pociągów do Malborka i Laskowic, więc pierwsza myśl - dobrze, że tym razem z moim jest OK. Stoję i czekam.
Około 18.15 pani Ola podeszła do kasjerki, od której usłyszała, że pociąg ma przynajmniej pół godziny opóźnienia. Przez głośniki cały czas podawana była informacja o opóźnionych pociągach do Malborka i Laskowic. O połączeniu do Torunia ani słowa. Aż do godziny 18.32, gdy wreszcie pociąg nadjechał.
- Naiwnie wierzyłam, że za półtorej godziny dojadę wreszcie do Torunia. Otóż nie, bo 15 minut spędziliśmy jeszcze na stacji w Grudziądzu, a kolejne 20 minut czekając na mijance w Kornatowie - dodaje pani Ola. - W trakcie jazdy konduktor gadał przez komórkę i miotał się po przedziale służbowym. Wyjaśnienie? Przeprosiny? Po co? Zresztą całą podróż podsumował przy wyjściu: „no, jakoś się udało”. „Jakoś” z planowanej godziny 19.30, zrobiła się 21.
Pasażerka nie ukrywa swojej frustracji i braku zaufania do przewoźnika, który nie raczył powiadomić oczekujących o opóźnieniu.
- Zastanawiam się, gdzie jest ta nowa jakość usług, którą szumnie zapowiadali przedstawiciele spółki, gdy wchodziła do naszego województwa - dodaje pani Aleksandra.
W ostatnich kilkudziesięciu godzinach podobnych przykładów opóźnień było więcej. Przedstawiciele Arrivy przyznają, że realizacja rozkładu jest mocno utrudniona ze względu na panujące warunki atmosferyczne.
Utrudnienia wystąpiły przede wszystkim na linii Toruń - Grudziądz, głównie na odcinku Ostaszewo - Chełmża, który z powodu wysokich zasp w czwartek w godzinach popołudniowych i w piątek w godzinach porannych był zamknięty do czasu ich usunięcia przez zarządcę Infrastruktury Kolejowej.
- Przekłada się to bezpośrednio na opóźnienia pozostałych pociągów i trudności w przesyłaniu taboru zastępczego w inne miejsca. Takie warunki pogodowe sprzyjają również usterkom taborowym - informuje Joanna Parzniewska, rzecznik prasowa Arrivy. - W czwartek w godzinach porannych jeden z pojazdów najechał na bryłę lodu leżącą na torach, co spowodowało uszkodzenie jednego z głównych układów. Konieczne okazało się również tymczasowe wycofanie z ruchu pojazdów ED72 zaplanowanych do realizacji zadań w czwartek i piątek.
Opóźnienia, odwołania
W czwartek przewoźnik zmuszony był odwołać dwa pociągi, jeden w pełnej relacji, drugi na połowie odcinka. W piątek natomiast były to cztery połączenia poranne. Opóźnienia w niektórych przypadkach wyniosły około dwóch godzin. Na części z nich uruchomiona została zastępcza komunikacja autobusowa.
- Sytuacja nie jest łatwa, ale opanowana. Podróżnych przepraszamy za utrudnienia i zapewniamy, że cały czas pracujemy nad zminimalizowaniem skutków tych zdarzeń. Dokładamy starań, by przywrócić płynność i punktualność - zapewnia Joanna Parzniewska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?