Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podróż do czasów bigbitu

Redakcja
Roman Krawczyk udostępnił perkusję i wzmacniacz Vermona, które wzbogaciły wystawę „Lokalny pejzaż kontrkultury. Peace, Love i PRL” w muzeum w Toruniu.

Roman Krawczyk udostępnił perkusję i wzmacniacz Vermona, które wzbogaciły wystawę „Lokalny pejzaż kontrkultury. Peace, Love i PRL” w muzeum w Toruniu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 215838" >- Niektórzy mają wątpliwości, czy w Polsce byli hipisi - mówi Marek Reddigk, współtwórca wystawy.

Wizyta w muzeum rozwiewa jakiekolwiek wątpliwości.

Perkusja z lat ’60

Wśród wielu eksponatów z czasów bigbitu znalazły się te przekazane przez Romana Krawczyka.

- Udostępniłem perkusję „Pol-Muz” z lat ’60 i wzmacniacz wielkokolumnowcy „Vermona” - mówi Roman Krawczyk. - To moje prywatne pamiątki, ocalałe ze wszystkich przeprowadzek.

Brodniczanin uczestniczył w otwarciu wystawy. Dla niego była to okazja do sentymentalnej podróży do czasów bigbitu.

- Grałem w tamtych latach. To był prapoczątek rocka i bluesa - wspomina. - W latach 1963-1970 grałem w kilku kapelach: „Gryfy”, gdzie zaczynaliśmy z muzyką instrumentalną „The Shadows”, później „Wiślanie”, a w 1969 roku chyba najbardziej profesjonalna „Ars Nova”.

Ówczesne władze były niechętne nowemu nurtowi.

- Z ostatnim zespołem graliśmy w kosciele akademickim w kościele św. Ducha na starym rynku - opowiada nasz rozmówca. - Zostaliśmy wezwani do SB na przesłuchania. Jeden kolega wyleciał z ostatniego roku SN, reszta dostała zakaz wyjazdów na granie na Zachodzie, co było dla nich bolesne. Wcześniej jeździli do Finlandii. Natomiast ja dostałem wilczy bilet na pracę przez kilka lat. Tak się kończyły zabawy z władzą.

<!** reklama>Mimo to zachodnia muzyka docierała nad Wisłę różnymi kanałami, a repertuar obecnych klasyków szlifowało w garażach i świetlicach wiele zespołów w Polsce.

Na strunach od fortepianu

- Zacząłem od Radia Luksemburg. Coś tam dochodziło do Polski - mówi Roman Krawczyk. - Wysyłałem do Anglii płyty do znajomego, a w zamian dostawałem płyty „Shadowsów”, „Beatlesów”. W ten sposób zbieraliśmy materiał na próby.

Najwiksze problemy były wtedy ze sprzętem.

- Gitarę basową zrobiliśmy na strunach od fortepianu, bo wtedy nie było innych strun. Bas grał na „radioli”, która brzmiała bardzo nisko. Tak się zaczynało - wspomina nasz rozmówca. - Pierwszą perkusję zrobiła prywatna firma „Szpaderski”. Trzeba było składać zamówienia z półrocznym wyprzedzeniem. Dopiero później powstały spółdzielnia „Pol-Muz i „Ton”. Z czasem zaczął dochodzić sprzęt z NRD: wzmacniacze „Legend” i „Vermona”.

Wystawa w Muzeum Etnograficznym będzie czynna do jesieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska