Generalnie uważa się, że jeśli sportowcy wykorzystają na jakiejś imprezie 50 procent szans, można uznać ją za udaną. A ponieważ Polacy w Sopocie stawali na podium trzy razy, wykonali plan. A mogło być przecież lepiej, gdyby nie ogromny pech Marcina Lewandowskiego. Bydgoszczanin skończył bieg na 800 metrów na trzecim miejscu, ale brązem cieszył się tylko przez kilkanaście minut. Polak został bowiem zdyskwalifikowany za przekroczenie linii bieżni na finiszu. Przewinienie - w sumie - niewielkie, dramat za to ogromny.
Generalnie jednak mistrzostwa, tak pod względem sportowym, jak i organizacyjnym, możemy uznać za udane. Sopot, jak i całe Trójmiasto, zrobiły sobie znakomitą reklamę. Gdzie te czasy, w których światowych imprez w Polsce było tyle, co kot napłakał. A teraz - proszę, mistrzostwa świata lekkoatletów, Eurobaskety, po trzy rundy rocznie GP na żużlu, mistrzostwa Europy siatkarek, za chwilę mistrzostwa świata siatkarzy, w 2016 roku mistrzostwa Europy w piłce ręcznej, itp., itd.
Nie mówiąc o absolutnym hicie, czyli piłkarskim Euro 2012. I jakoś w każdej rozegranej już imprezie organizacyjnie daliśmy radę. Pewnie więc i zimowe igrzyska jakoś udałoby się przeprowadzić, choć argumentów za tym, by o nie rywalizować, jest chyba tyle samo, co przeciw.
Halowe MŚ w Sopocie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
