Poruszające relacje torunianek w Niemczech i Holandii. Jak sobie radzą podczas epidemii koronawirusa?
Poruszające relacje torunianek w Niemczech i Holandii. Jak sobie radzą podczas epidemii koronawirusa?
Pani Paulina opowiada o trwających od tygodni brakach w zaopatrzeniu. Półki w sklepach świecą pustkami – są problemy z pieczywem, warzywami, makaronem, ryżem i innymi towarami o długim terminie przydatności do spożycia. Ostatnio zabrakło nawet żwirku dla kotów, który normalnie w supermarkecie kosztuje 3 euro.
Polecamy: Te kamery podglądają torunian! Zobacz obraz na żywo
- Jest ciężko, bo martwię się o swoich bliskich w Polsce, o mamę. Nie wiem, kiedy się zobaczymy – przyznaje Paulina Wojciechowska. - Z drugiej strony mam świadomość, że jestem w lepszej sytuacji niż osoby pracujące w moim kraju. Niemieckie państwo naprawdę o nas zadbało, czuję się zaopiekowana. Na postojowym dostaję 60 proc. wynagrodzenia i mam możliwość dorabiania u swojego pracodawcy przez 4 dni w tygodniu. Nie korzystam z tej opcji, bo moje miejsce pracy jest zamknięte. Jeśli nie będę mieć na czynsz, telefon czy internet, to mogę te wszystkie opłaty w prosty sposób odroczyć do września. To daje spory komfort psychiczny.
Zajrzyj koniecznie: Wszystko o koronawirusie w Toruniu i okolicach